14-11-2016, 9:25
Jak wczoraj wracałem, to gdzieś od Kosarowców zrobiło się biało na drodze, coraz więcej marznącej kaszy, od Havaja rozważałem jazdę na Stropkov, ale przede mną auto osobowe skręciło w Makovcach na Krajną Polanę, na skrót, którego się obawiałem. To był jakiś lokals, zaraz znikł, a ja po siedmiu kilometrach (Makovce-K. Polana to jakieś 12 km) musiałem się poddać, górka za Mirolą obmarzła. Zawróciłem do głównej szosy, na Stropkov i trasą do Rzeszowa, a dalej jeszcze trochę na wschód. Bo choć w Domaradzu spróbowałem z wahaniem odbić na Dynów, to musiałem zawrócić - na dole szosa czarna, sto metrów wyżej za serpentynami stan klęski żywiołowej.
Od Stropkova do Miejsca Piastowego ciągle pod prąd strumienia TIRów, które właśnie ruszyły o 22:00 w drogę. Dalej też się zdarzały, tyle, że dużo rzadziej. Trasa z S-pataku, którą robię z reguły w 4 godziny albo krócej, zajęła 5,5, z tego pierwsze 1,5 godziny jechało się normalnie. Na letnich gumach, bo nie było kiedy zmienić - ze względu na wyjazd trzeba było w ostatnich dniach trochę dłużej popracować. Ale bez niebezpiecznych sytuacji i bez zarysowania traktora. I nie spocony.
Nie widziałem żadnego samochodu utrzymania dróg - pługa, piaskarki, ani śladu ich pracy, ani nawet zwiadowczej osobówki drogowców z kogutem. Wygląda na to, że odśnieża sama natura - droga w kotlinach odśnieżyła się skutkiem topnienia i przejazdu ciężarówek, wyżej trzeba czekać na odwilż.
Od Stropkova do Miejsca Piastowego ciągle pod prąd strumienia TIRów, które właśnie ruszyły o 22:00 w drogę. Dalej też się zdarzały, tyle, że dużo rzadziej. Trasa z S-pataku, którą robię z reguły w 4 godziny albo krócej, zajęła 5,5, z tego pierwsze 1,5 godziny jechało się normalnie. Na letnich gumach, bo nie było kiedy zmienić - ze względu na wyjazd trzeba było w ostatnich dniach trochę dłużej popracować. Ale bez niebezpiecznych sytuacji i bez zarysowania traktora. I nie spocony.
Nie widziałem żadnego samochodu utrzymania dróg - pługa, piaskarki, ani śladu ich pracy, ani nawet zwiadowczej osobówki drogowców z kogutem. Wygląda na to, że odśnieża sama natura - droga w kotlinach odśnieżyła się skutkiem topnienia i przejazdu ciężarówek, wyżej trzeba czekać na odwilż.