Nie przewidzieli. Wydaje mi się że właśnie tam byłem jeden raz jakieś ćwierć wieku temu - już w korytarzu tak cuchnęło uryną (tzn. szczynami), że natychmiast zrezygnowałem. Jest kilka takich stacji benzynowych, knajp i innych miejsc, gdzie moja noga więcej nie stanie.
W Dukli zaraz przy stacji benzynowej jest zajazd oddany jakieś półtora roku temu. Dobra kuchnia, miło i uprzejmie, niestety o 22-giej zamykają. A choćby ze względu na sąsiedztwo Orlenu mogliby mieć gości na okrągło - ostatnio powiedziałem dzieciom, że kawa tak, ale nie na stojąco i nie ze styropianowego kubka w swądzie parówek z orlenowskiego grilla. Zdążyliśmy chyba jako ostatni klienci.
W Dukli zaraz przy stacji benzynowej jest zajazd oddany jakieś półtora roku temu. Dobra kuchnia, miło i uprzejmie, niestety o 22-giej zamykają. A choćby ze względu na sąsiedztwo Orlenu mogliby mieć gości na okrągło - ostatnio powiedziałem dzieciom, że kawa tak, ale nie na stojąco i nie ze styropianowego kubka w swądzie parówek z orlenowskiego grilla. Zdążyliśmy chyba jako ostatni klienci.