02-09-2012, 19:28
"Bardzo in plus oceniam zachowanie dzieci i młodzieży, różnią się tym zdecydowanie od rówieśników z Polski."
Miałem możliwość dość długiego obserwowania dzieci i młodzieży na Węgrzech - na basenach, w internacie szkolnym, w którym mieszkaliśmy, czy też podczas długich wieczornych spacerów. I odniosłem bardzo dobre wrażenie. A w Polsce - często, gdy słyszę podniesione głosy na ulicy, od razu wyglądam przez okno, czy czegoś nie demolują. Najczęściej są to "tylko" pijane nastolatki i ich podniesione głosy, pełne wulgarnego słownictwa.
Ogólnie: młodzież węgierska dużo, dużo lepiej się zapowiada.
Przepaść.
A co do otyłości na Węgrzech - to zgodzę się, że brak refleksji nad swoją sylwetką może być plusem w sensie psychicznym, ale nie zazdroszczę. Plusem jest co innego - jeśli mam do siebie jakieś zastrzeżenia - mogę się na węgierskich basenach dowartościować .
Miałem możliwość dość długiego obserwowania dzieci i młodzieży na Węgrzech - na basenach, w internacie szkolnym, w którym mieszkaliśmy, czy też podczas długich wieczornych spacerów. I odniosłem bardzo dobre wrażenie. A w Polsce - często, gdy słyszę podniesione głosy na ulicy, od razu wyglądam przez okno, czy czegoś nie demolują. Najczęściej są to "tylko" pijane nastolatki i ich podniesione głosy, pełne wulgarnego słownictwa.
Ogólnie: młodzież węgierska dużo, dużo lepiej się zapowiada.
Przepaść.
A co do otyłości na Węgrzech - to zgodzę się, że brak refleksji nad swoją sylwetką może być plusem w sensie psychicznym, ale nie zazdroszczę. Plusem jest co innego - jeśli mam do siebie jakieś zastrzeżenia - mogę się na węgierskich basenach dowartościować .