Hahaha no i w końcu bym się doigrał, bo kupowałem langosy i nie chciało mi się odnosić 1150 forintów do obozowiska i przypiąłem je tylko spinką do telefonu w pełni świadomy, że ta cegła jest więcej warta od gotówki. Niby miałem to w zasięgu ręki, tuż za kratką przy basenie, i nagle słyszę brzęk monety - odwracam się i pajac 10 lat wypuszcza z ręki moją forsę, jednocześnie mój sąsiad w basenie coś do niego mówi, a mnie zapytał o pieniądze. Odpowiedziałem, że kasa się zgadza i podziękowałem, a złodziej w tym czasie ulotnił się. Był to Cygan - to jedno słowo oprócz penazi zrozumiałem. Gdy zaskoczenie minęło pomyślałem sobie, że on głupi, że nie gwizdnął forsy razem z telefonem, tylko bawił się w odpinanie, i pewnie tym spowodował hałas. Pewnie tak mu tata kazał, bo kradzież komórki łatwo udowodnić, a banknoty wszystkie są podobne. A ja głupi, że chociaż nie próbowałem mu zrobić zdjęcia komórką, żeby nie czuł się bezkarny. Ale jakoś za chwilę znowu go spotkałem - miał wciąż ten sam ręcznik, fryzura reż charakterystyczna: naokoło ogolony modnie, a na górze czarny baran. I już demonstracyjnie podniosłem komórkę - też mnie poznał, bo uciekł. Trochę zachodziłem mu drogę, więc porwał plecak i pobiegł do bramy od strony jeziora. Jeszcze pozorowałem robienie zdjęcia przez siatkę. W dodatku zaczęło się zbierać na deszcz, godzina 19, a żona poszła do miasta. Więc przyjemne z pożytecznym - postanowiłem zapunktować u małżonki i przy okazji urządzić sobie safari na Cygana. Przejechałem parę przecznic, zobaczyłem ten ośrodek odosobnienia - sąsiaduje z cygańską dzielnicą, zabrałem żonę, w końcu spotkałem całą zgraję, jak w ulewie wracała z utargiem. Zawróciłem i ostentacyjnie cyknąłem dwa zdjęcia - g... za przeproszeniem widać, ale mam nadzieję, że młodzian więcej się do mnie nie zbliży.
PS. Dziś także pan ochroniarz uciszył naszych sąsiadów przed chwilą. Poza tym party trwa cały dzień, więc o auto się nie boję.
PS. Dziś także pan ochroniarz uciszył naszych sąsiadów przed chwilą. Poza tym party trwa cały dzień, więc o auto się nie boję.