03-09-2012, 14:11
Mnie najbardziej zaskoczyło to, że trudno na węgierskich pociągach znaleźć tablice z relacją i trasą pociągu, a ponieważ jeżdżą naprawdę często, nietrudno o pomyłkę. Czasami w którymś wagonie na szybie znajdowałem naklejoną kartkę z wypisaną trasą (niekiedy odręcznie), a czasem i tego nie. Ponieważ nie uczyłem się węgierskiego na formalnych kursach, a tylko postanowiłem przed wyjazdem popracować z samouczkiem, złożyłem sobie wtedy serdeczne gratulacje za przezorność, która kazała mi opanować również końcówki (-ba, -be, -ra, -re, -ról itd.) oraz wyuczyć się odpowiednich pytań o pociągi osobowe i pospieszne itp. Od tej pory nie wsiadam do pociągu na Węgrzech, zanim nie zapytam, czy to ten właściwy.
A co do sygnału z głośników kolejowych, to też go uwielbiam na zasadzie miłego skojarzenia.
A co do sygnału z głośników kolejowych, to też go uwielbiam na zasadzie miłego skojarzenia.