Ja nie narzekam na drogę, ja mam traktor,. Jechałem od 2:41 gdzieś do 9:15, jakieś 25 minut straciłem na Miskolc, odwiedzić gospodarza mojej kw@tery. 440 km, być może jedno zdjęcie.
Robię teraz grilla, trochę wstyd dymić, o 20:00 zagrali na kąpielisku taką żałobną melodię, wszyscy wyszli z wody, mimo, że komunikatu po polsku nie było, trochę pokręcili się niektórzy przy łaźni i capstrzyk, czasem ktoś przemknie na palcach, ciemno, cisza, słychać jakiś dancing w odległości może kilometra. Normalnie czujemy się, jakbyśmy palili grilla na cmentarzu, hahaha!
Robię teraz grilla, trochę wstyd dymić, o 20:00 zagrali na kąpielisku taką żałobną melodię, wszyscy wyszli z wody, mimo, że komunikatu po polsku nie było, trochę pokręcili się niektórzy przy łaźni i capstrzyk, czasem ktoś przemknie na palcach, ciemno, cisza, słychać jakiś dancing w odległości może kilometra. Normalnie czujemy się, jakbyśmy palili grilla na cmentarzu, hahaha!