Tym razem trafiliśmy na bardzo wietrzną pogodę. Początkowo w połączeniu ze słońcem to nie przeszkadza, choć o normalnym pływaniu można zapomnieć.
W miarę upływającego czasu wiatr się zmaga, a chmury po niebie płyną bardzo dziwnie: wyższe w jedną stronę, niższe w drugą. Na horyzoncie pojawiają się coraz ciemniejsze plamy, widać, że w oddali pada, a następnie nad północnym brzegiem przechodzi burza.
Zaczynam czuć się jak nad morzem - można przeskakiwać fale, woda zabiera ze sobą pozostawione zbyt blisko klapki i ochlapuje ludzi. Temperatura nie jest już tak przyjemna dla kogoś kto oczekiwał upałów podobnych do poprzednich dni. Ale to było do przewidzenia: wysokie temperatury nie mogą trwać wiecznie, a duchota robiła się nie do wytrzymania...
Część budynków przy plaży najlepsze lata ma już za sobą. Na drugim zdjęciu palarnia.
Wracamy wąskimi chodnikami z nawierzchnią pofałdowaną przez korzenie drzew. Czasem można zajrzeć komuś do ogródka: tutaj wejście do małej knajpki.
Od kiedy pamiętam Węgrzy kuszą turystów cyrkami. Nie jednym, nie dwoma, ale kilkoma. W Polsce i na Śląsku ta forma rozrywki raczej zdycha, a tutaj co krok reklama. Choć nie wiem, może nad Bałtykiem jest inaczej? Każdy z tych plakatów jest niby inny, to jednak wszystkie podobne: panny ze sztucznymi cyckami, wyżelowani, dobrze opaleni panowie prowadzący show, różne zwierzęta wykonujące sztuczki ku uciesze widzów. W jednym atrakcją ma być Cygan z białymi ustami. Jako klaun? Czy to czasem nie ma podłoża rasistowskiego?
Wieczorem ruszamy coś zjeść. Mijamy sąsiadów z kempingu, którzy wracają z miasta i informują, że za godzinę ma zacząć ostro lać. Meteorolodzy tradycyjnie troszkę się pomylili: niebo otwarło się na głowy jakieś trzy minuty po tej rozmowie...
Wiatr smagał ciało jak wściekły. Idąc na brzeg oberwałem urwaną gałęzią - na szczęście małą. Tak wzburzonego Bałtyku jeszcze nie widziałem; grant raz po raz przeszywały błyski.
![[Obrazek: 35952494263_6ed44d9f73_c.jpg]](https://c1.staticflickr.com/5/4360/35952494263_6ed44d9f73_c.jpg)
Udało nam się dotrzeć do knajpy, gdzie w końcu zamówiłem coś węgierskiego (dzień wcześniej z racji późnej pory została już tylko tradycyjna, węgierska pizza). Trafił mi się miejscowy bigos, jakaś odmiana pörkölta. Ale całkiem smaczny
.
Podczas konsumpcji przypomniał mi się wczorajszy wątek polski: do pizzerii przychodzi grupa osób znad Wisły. W rękach dzielnie dzierżą butelki... Perły. Weszli do lokalu, po czym szybko wyszli na zewnątrz, nie wiedząc do końca czemu obsługa nie pozwoliła im dokończyć swojego piwa w środku...
Po jakimś czasie przestaje padać, ale wszystko jest nieprzyjemnie mokre i zimne...
![[Obrazek: 36364807310_160d20f7d2_c.jpg]](https://c1.staticflickr.com/5/4439/36364807310_160d20f7d2_c.jpg)
W miarę upływającego czasu wiatr się zmaga, a chmury po niebie płyną bardzo dziwnie: wyższe w jedną stronę, niższe w drugą. Na horyzoncie pojawiają się coraz ciemniejsze plamy, widać, że w oddali pada, a następnie nad północnym brzegiem przechodzi burza.
![[Obrazek: 36714528626_261dee9bf5_c.jpg]](https://c1.staticflickr.com/5/4375/36714528626_261dee9bf5_c.jpg)
![[Obrazek: 36364790270_a418628621_c.jpg]](https://c1.staticflickr.com/5/4401/36364790270_a418628621_c.jpg)
![[Obrazek: 36364788100_8150285dfb_c.jpg]](https://c1.staticflickr.com/5/4417/36364788100_8150285dfb_c.jpg)
Zaczynam czuć się jak nad morzem - można przeskakiwać fale, woda zabiera ze sobą pozostawione zbyt blisko klapki i ochlapuje ludzi. Temperatura nie jest już tak przyjemna dla kogoś kto oczekiwał upałów podobnych do poprzednich dni. Ale to było do przewidzenia: wysokie temperatury nie mogą trwać wiecznie, a duchota robiła się nie do wytrzymania...
Część budynków przy plaży najlepsze lata ma już za sobą. Na drugim zdjęciu palarnia.
![[Obrazek: 36591699632_f1321bb824_c.jpg]](https://c1.staticflickr.com/5/4367/36591699632_f1321bb824_c.jpg)
![[Obrazek: 36622378471_89a0a951be_c.jpg]](https://c1.staticflickr.com/5/4335/36622378471_89a0a951be_c.jpg)
Wracamy wąskimi chodnikami z nawierzchnią pofałdowaną przez korzenie drzew. Czasem można zajrzeć komuś do ogródka: tutaj wejście do małej knajpki.
![[Obrazek: 36714500656_e95cdb8710_c.jpg]](https://c1.staticflickr.com/5/4442/36714500656_e95cdb8710_c.jpg)
Od kiedy pamiętam Węgrzy kuszą turystów cyrkami. Nie jednym, nie dwoma, ale kilkoma. W Polsce i na Śląsku ta forma rozrywki raczej zdycha, a tutaj co krok reklama. Choć nie wiem, może nad Bałtykiem jest inaczej? Każdy z tych plakatów jest niby inny, to jednak wszystkie podobne: panny ze sztucznymi cyckami, wyżelowani, dobrze opaleni panowie prowadzący show, różne zwierzęta wykonujące sztuczki ku uciesze widzów. W jednym atrakcją ma być Cygan z białymi ustami. Jako klaun? Czy to czasem nie ma podłoża rasistowskiego?
![[Obrazek: Z%2BDunaju%2Bnad%2BBalaton%2Bi%2Bzn%25C3...BDunaj.jpg]](https://4.bp.blogspot.com/-faMu3fX8bno/WZ6_8MFdoWI/AAAAAAAAJFY/J0vDs7VTo3QrmVJNOC4MeyULznLZrMfKACKgBGAs/s640/Z%2BDunaju%2Bnad%2BBalaton%2Bi%2Bzn%25C3%25B3w%2Bnad%2BDunaj.jpg)
Wieczorem ruszamy coś zjeść. Mijamy sąsiadów z kempingu, którzy wracają z miasta i informują, że za godzinę ma zacząć ostro lać. Meteorolodzy tradycyjnie troszkę się pomylili: niebo otwarło się na głowy jakieś trzy minuty po tej rozmowie...
![[Obrazek: 35927096984_4315bb9567_c.jpg]](https://c1.staticflickr.com/5/4385/35927096984_4315bb9567_c.jpg)
Wiatr smagał ciało jak wściekły. Idąc na brzeg oberwałem urwaną gałęzią - na szczęście małą. Tak wzburzonego Bałtyku jeszcze nie widziałem; grant raz po raz przeszywały błyski.
![[Obrazek: 35952494263_6ed44d9f73_c.jpg]](https://c1.staticflickr.com/5/4360/35952494263_6ed44d9f73_c.jpg)
Udało nam się dotrzeć do knajpy, gdzie w końcu zamówiłem coś węgierskiego (dzień wcześniej z racji późnej pory została już tylko tradycyjna, węgierska pizza). Trafił mi się miejscowy bigos, jakaś odmiana pörkölta. Ale całkiem smaczny

![[Obrazek: 35952491993_cf0739b08e_c.jpg]](https://c1.staticflickr.com/5/4397/35952491993_cf0739b08e_c.jpg)
Podczas konsumpcji przypomniał mi się wczorajszy wątek polski: do pizzerii przychodzi grupa osób znad Wisły. W rękach dzielnie dzierżą butelki... Perły. Weszli do lokalu, po czym szybko wyszli na zewnątrz, nie wiedząc do końca czemu obsługa nie pozwoliła im dokończyć swojego piwa w środku...
Po jakimś czasie przestaje padać, ale wszystko jest nieprzyjemnie mokre i zimne...
![[Obrazek: 35952487803_63f07ea857_c.jpg]](https://c1.staticflickr.com/5/4333/35952487803_63f07ea857_c.jpg)
![[Obrazek: 35952484963_feb24aab14_c.jpg]](https://c1.staticflickr.com/5/4353/35952484963_feb24aab14_c.jpg)