16-11-2017, 22:02
Ruszamy w dalszą podróż. Skręcamy na obwodnicę stolicy M0 i wkrótce po raz kolejny w czasie tej wyprawy spotykamy Dunaj. Przekraczamy go ładnym mostem Megyeri, drugim najdłuższym na Węgrzech, a wybudowanym niecałą dekadę temu.
Po drugiej stronie rzeki przejeżdżamy przez spokojne miejscowości leżące w Zakolu Dunaju. W jednej z nich (Leányfalu) dostrzegam pozostałości po rzymskiej strażnicy z IV wieku. Sieć posterunków (limes) strzegła ogromnych granic Imperium: odcinek prowincji Pannonia zaczynał się w okolicach współczesnego Wiednia, a kończył pod Belgradem.
Liście na drzewach zaczynają nabierać kolorów, a to dopiero był sierpień!
Zakole Dunaju było kiedyś licznie zamieszkałe przez Szwabów Naddunajskich i częściowe formy tego osadnictwa przetrwały do czasów współczesnych. Komitat Peszt jest najbardziej "niemiecki" z węgierskich tworów administracyjnych.
W Wyszehradzie (Visegrád, Plintenburg) robię postój, aby uwiecznić z dołu ruiny zamku królewskiego. Tłum ludzi na murach.
Schodzę także nad Dunaj. Szeroki i mulisty. Na drugim brzegu rozciąga się Nagymaros - to aż tutaj miał sięgać drugi zbiornik partnerski dla Gabčíkova, które jest 120 kilometrów dalej na zachód.
Tu ładnie widać jak rzeką kręci, a ja mam krzywe oko.
Po drugiej stronie rzeki przejeżdżamy przez spokojne miejscowości leżące w Zakolu Dunaju. W jednej z nich (Leányfalu) dostrzegam pozostałości po rzymskiej strażnicy z IV wieku. Sieć posterunków (limes) strzegła ogromnych granic Imperium: odcinek prowincji Pannonia zaczynał się w okolicach współczesnego Wiednia, a kończył pod Belgradem.
Liście na drzewach zaczynają nabierać kolorów, a to dopiero był sierpień!
Zakole Dunaju było kiedyś licznie zamieszkałe przez Szwabów Naddunajskich i częściowe formy tego osadnictwa przetrwały do czasów współczesnych. Komitat Peszt jest najbardziej "niemiecki" z węgierskich tworów administracyjnych.
W Wyszehradzie (Visegrád, Plintenburg) robię postój, aby uwiecznić z dołu ruiny zamku królewskiego. Tłum ludzi na murach.
Schodzę także nad Dunaj. Szeroki i mulisty. Na drugim brzegu rozciąga się Nagymaros - to aż tutaj miał sięgać drugi zbiornik partnerski dla Gabčíkova, które jest 120 kilometrów dalej na zachód.
Tu ładnie widać jak rzeką kręci, a ja mam krzywe oko.