07-09-2012, 11:51
Nocowałem w hotelu Atlas przy Népszínház utca, to 10 min. spacerkiem od Blaha Lujza tér, gdzie jest stacja metra, a to już umożliwia dotarcie niemal wszędzie. Nie jest to wyjście najtańsze, bo hotel ***, ale za to żadnych problemów z porozumieniem się po angielsku, a mój zasób wyuczonych zwrotów węgierskich był wtedy niewielki, dostęp natychmiast do sejfu hotelowego, gdzie można schować np. dokumenty, miła atmosfera i personel, smaczne śniadania. Nie kazano mi też podawać przy rezerwacji numeru karty kredytowej (czego bardzo nie lubię) ani robić przedpłaty, chociaż uzgodniłem to indywidualnie, pisząc e-maila bezpośrednio do hotelu, a nie przez stronę rezerwującą. Poproszono tylko o numer telefonu i o to, żebym w razie rezygnacji z pobytu wcześnie ich powiadomił. Ujęli mnie tym zaufaniem.
Ale nocowałem też w Kocsis szálló i nie miałem zastrzeżeń do obiektu - 14 lat łazikowania z plecakiem po górach uodporniło mnie na bardziej spartańskie warunki, a tam było naprawdę przyzwoicie. Niestety, byłem z prywatnie zorganizowaną wycieczką w większej grupie Polaków i przyszło mi się wstydzić za zachowanie rodaków, więc dlatego ów hotelik nie kojarzy mi się najlepiej, ale to wszak nie jego wina, że zachowanie Polaków za granicą nieraz pozostawia wiele do życzenia.
Ale nocowałem też w Kocsis szálló i nie miałem zastrzeżeń do obiektu - 14 lat łazikowania z plecakiem po górach uodporniło mnie na bardziej spartańskie warunki, a tam było naprawdę przyzwoicie. Niestety, byłem z prywatnie zorganizowaną wycieczką w większej grupie Polaków i przyszło mi się wstydzić za zachowanie rodaków, więc dlatego ów hotelik nie kojarzy mi się najlepiej, ale to wszak nie jego wina, że zachowanie Polaków za granicą nieraz pozostawia wiele do życzenia.