03-07-2018, 0:22
Moją prośbę kieruję do kolegi Sztaska, jako że właśnie moczy on kije w Balatonie. Otóż dotąd zazwyczaj unikałem potraw rybnych, to takie odchylenie jeszcze z czasów komuny. Nie przepadam za zapachem śledzia ani za ośćmi, ale czasem nachodzi mnie chęć jakiejś odmiany w życiu i spróbowałbym, tylko nie wiem, co wybrać, żebym potem nie żałował. Nie chciałbym, żeby jakiś karp głupio się gapił z talerza, albo żeby w zupie pływały łby i ogony. Ości też nie, całe ani zmielone. Ostrożne przeżuwanie w poszukiwaniu ości psuje cały smak. Czy w tej karcie jest coś dla mnie? Jest tam polskie menu, ale sądzę, że węgierskie nazwy będą wierniej oddawać istotę. Karta zup rybnych i dań w postaci stałej. I jeszcze pytanie, jakim sposobem oni serwują 13 różnych zup rybnych? Mają mrożone porcje i odgrzewają?