O 18:30 tłoku już nie było, ani kolejek, ale to nie dziwne, bo naprawdę nie było czego do koszyka wrzucić. Tak trochę podejrzewałem, że to sprawka Tomka, bo 5 tygodni temu to niewiele, ale coś jednak było na półkach.
Papryki miałem na myśli te:
Jakaś inna firma pewnie już zatrudniłaby sprzedawców znających polski i słowacki i cieszyła się ze zwiększonego obrotu, ale tu mamy jakiś dziwny przypadek...
Papryki miałem na myśli te:
Jakaś inna firma pewnie już zatrudniłaby sprzedawców znających polski i słowacki i cieszyła się ze zwiększonego obrotu, ale tu mamy jakiś dziwny przypadek...