14-09-2012, 13:42
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14-09-2012, 13:45 przez Lilly Lill.)
(13-09-2012, 22:05)varpho napisał(a): a jest przynajmniej jakieś pokrętło regulujące temperaturę? na Dayce nie było...
Jest, nawet dwa - zimna i ciepła woda, można miksować w odpowiadających każdemu proporcjach
Cytat:nie pamiętam, czy już o tym nie pisałem, ale w Bp zaskoczył mnie system oznaczeń godzin odjazdów autobusów z poszczególnych przystanków. z tego co pamiętam, to na każdym przystanku danej linii wisiał taki sam rozkład, napisano za to orientacyjne, ile minut sobie trzeba dodać do podanej godziny.
Właśnie, też o tym chciałam napisać! Ja w ogóle dopiero przy którymś z rzędu pobycie na Węgrzech połapałam się, że to tak działa, a wcześniej się dziwiłam, że autobusy przyjeżdżają w godzinach zupełnie nijak mających się do tego, co w rozkładzie (Debreczyn) albo regularnie 5 minut po czasie napisanym w rozkładzie (Budapeszt, Budatétény). Ale teraz w Bp już się pozmieniało i rozkłady są wreszcie napisane po ludzku
Cytat:w ogóle, mnóstwo kontrolerów. kiedyś jak wracałem dwoma nocnymi [z przesiadką], to dwa razy spotkałem grupkę kanarów. z tym że jedni przywitali się jó estét, a drudzy - jó reggelt!.
Jak to stwierdził kolega, zatrudnianie tych kanarów to chyba tylko przeciwdziałanie bezrobociu, stoją po pięciu w metrze i po dziesięciu w nocnym i tylko gadają. Ostatnio wchodzę do żółtego metra i nie mogę z torby wygrzebać portfela z biletem, a pociąg już wjeżdża na stację. To tylko machnęli do mnie, żebym się nie bawiła z biletem, tylko wsiadała, bo odjedzie Chociaż muszę przyznać, że wczoraj w nocnym to mi nawet kazali legitkę wyciągnąć i pokazać (na to, że nie wpisałam na bilet żadnego numeru już nie zwrócili uwagi ;]).
A, mam jeszcze taką teorię, że oni się boją światła, bo są tylko pod ziemią i w nocnych autobusach (ok, raz czy dwa widziałam ich w dziennym jakimś, ale to tylko wyjątek, który potwierdza regułę).