05-11-2019, 12:42
Ostatnio pękło 1:40 na Słowacji, tak dokładnie to poniżej 1:37.
Dokumentacja zdjęciowa niestety nieoficjalna, bo przy zmianie czasu coś tam zamotałem z datą, przelot był naprawdę we Wszystkich Świętych.
Podczas podróży oczywiście zegarka nie korygowałem.
Chyba jedyna żywa dusza o tej porze to była babeczka, która zawsze rano biega przez pola w okolicach Sacurowa.
Barwinek - S-ujhely przez Havaj, Kucin, Novy Ruskov, 134km.
Chciałem edytować poprzedni post, żeby nie wyskoczyło na czołówkę, ale nie da się - za dużo obrazków.
Już więcej się nie będę ścigał ze słowacką policją, kiedyś może braknąć szczęścia.
Z powrotem też świetnie się jechało, całość trasy 3:40, a zdarza się czasem przekroczyć 4 godziny.
A to w drodze powrotnej na północ od Domaradza, czas już autentyczny:
Stadko około 10 osobników, szły spokojnie, z daleka myślałem, że ktoś owce przepędza.
Dokumentacja zdjęciowa niestety nieoficjalna, bo przy zmianie czasu coś tam zamotałem z datą, przelot był naprawdę we Wszystkich Świętych.
Podczas podróży oczywiście zegarka nie korygowałem.
Chyba jedyna żywa dusza o tej porze to była babeczka, która zawsze rano biega przez pola w okolicach Sacurowa.
Barwinek - S-ujhely przez Havaj, Kucin, Novy Ruskov, 134km.
Chciałem edytować poprzedni post, żeby nie wyskoczyło na czołówkę, ale nie da się - za dużo obrazków.
Już więcej się nie będę ścigał ze słowacką policją, kiedyś może braknąć szczęścia.
Z powrotem też świetnie się jechało, całość trasy 3:40, a zdarza się czasem przekroczyć 4 godziny.
A to w drodze powrotnej na północ od Domaradza, czas już autentyczny:
Stadko około 10 osobników, szły spokojnie, z daleka myślałem, że ktoś owce przepędza.