18-09-2012, 10:36
Zgodzę się z maliką_12 - posługując się polszczyzną na co dzień i od dawna, po prostu nie doceniamy już stopnia skomplikowania tego języka, ilości przeróżnych oboczności, niuansów odmian, wyjątków itp. Pamiętam, kiedy pierwszy raz spojrzałem na tabelę końcówek przy odmianie węgierskich czasowników przez osoby. Zaszokowało mnie to, pierwsze wrażenie było takie: "To absolutnie nie do nauczenia się". Pokazałem ją żonie polonistce i oznajmiłem, że rezygnuję z pomysłu uczenia się tego języka, bo to niewykonalne. Żona w śmiech i mówi: "To ja ci coś pokażę!". Wyjęła ogromny słownik języka polskiego, taki dla fachowców, z tabelami odmian, formatu prawie A-3, na kilku kolejnych stronach, wypełniony wydrukowaną maczkiem identyczną tabelą odmian ze wszystkimi wyjątkami. Mówi do mnie: "Patrz, tego używasz na co dzień". Nic dziwnego, że nawet ludzie zawodowo pracujący z tekstem (o ile mają prawo uważać się za zawodowców) posługują się przy pracy słownikami polskojęzycznymi - im lepiej znają polski, tym częściej. "Polski trudna język" Nic dziwnego, że obcokrajowcom się myli.