01-08-2021, 23:34
Byłem i wróciłem Ogólnie jestem zadowolony - z kompleksu basenowego i kempingu. Mniej z miejscowości. Zacznę od tej drugiej: próbowaliśmy znaleźć jakiś lokal do jedzenia na mieście, ale nam się nie udało. Wszystkie wyszukane w internecie restauracje i pizzeria zamknięte! Była jedna lodziarnia i jedna cukiernia. Cudem trafiłem na osiedlu na małą spelunkę, gdzie na widok turystów zrobiono wielkie oczy, ale przynajmniej napiliśmy się zimnego piwa Dopiero dziś podczas wyjeżdżania przyuważyłem drugą knajpę piwną w pewnym oddaleniu od centrum. W ogóle miejscowość sprawia wrażenie lekko wymarłej, zarówno w tygodniu jak i w weekend - ludzie kręcili się głównie wokół Penny Marktu, w sumie dość dobrze wyposażonego.
A kompleks termalny fajny - ludzi sporo, ale nikt się nie zadeptywał, niezła ilość basenów, było w czym wybierać, nawet kilka razy zjechałem na zjeżdżalni Cudzoziemców mało, pojedynczy przedstawiciele zachodniej Europy, jeden wóz na polskich blachach i dopiero wczoraj pojawiła się duża (ponad 20 osób) grupa z Polski, bardzo hałaśliwa, darli się tak, że było ich słychać we wszystkich basenach. Skoro nie szło zjeść na mieście, to stołowaliśmy się na basenach - langosze i naleśniki w różnych wersjach Ceny do zniesienia. Szkoda, że menu była tylko po węgiersku, więc trochę się namęczyliśmy z tłumaczeniem i dogadywaniem się .
Kemping duży, zajęty w minimalnym stopniu, dużo drzew, masa komarów (środki do psikania i kadzidełka średnio pomagały), toalety leciwe, ale w miarę czyste. W recepcji mówiono po angielsku. Co ważne - w nocy spokój, nie licząc słyszalnych z nieodległego daleka strzałów - podejrzewam, że odstraszano zwierzynę na polach. No i dziś o 7-mej rano ochroniarz zaserwował wszystkim pobudkę opróżniając kubły na śmieci
Słowem - myślę, że jeszcze tam powrócę .
A kompleks termalny fajny - ludzi sporo, ale nikt się nie zadeptywał, niezła ilość basenów, było w czym wybierać, nawet kilka razy zjechałem na zjeżdżalni Cudzoziemców mało, pojedynczy przedstawiciele zachodniej Europy, jeden wóz na polskich blachach i dopiero wczoraj pojawiła się duża (ponad 20 osób) grupa z Polski, bardzo hałaśliwa, darli się tak, że było ich słychać we wszystkich basenach. Skoro nie szło zjeść na mieście, to stołowaliśmy się na basenach - langosze i naleśniki w różnych wersjach Ceny do zniesienia. Szkoda, że menu była tylko po węgiersku, więc trochę się namęczyliśmy z tłumaczeniem i dogadywaniem się .
Kemping duży, zajęty w minimalnym stopniu, dużo drzew, masa komarów (środki do psikania i kadzidełka średnio pomagały), toalety leciwe, ale w miarę czyste. W recepcji mówiono po angielsku. Co ważne - w nocy spokój, nie licząc słyszalnych z nieodległego daleka strzałów - podejrzewam, że odstraszano zwierzynę na polach. No i dziś o 7-mej rano ochroniarz zaserwował wszystkim pobudkę opróżniając kubły na śmieci
Słowem - myślę, że jeszcze tam powrócę .