30-09-2012, 19:16
Ja również czuję związek emocjonalny z tymi barwami. Dla porządku jeszcze przypomnę - bo nie wszyscy piją wino - że i banderolki na szyjkach butelek też zdobią barwy narodowe. A poza tym zawsze przychodzi mi na myśl lektura z dzieciństwa (czy ktoś jeszcze ją pamięta?) Trójkolorowa kokarda. Powieść dla dzieci (a może już młodzieży) na kanwie rewolucji 1848 r., która zadzierzgnęła tak bliską więź między Węgrami i Polakami. Bohater powieści mówi, że barwy węgierskie od polskich różnią się jedynie zielenią - kolorem nadziei.