Wyjechaliśmy 2:48, w S-pataku jakiś kwadrans postoju i w NB na Smoku byliśmy o 8:15. Droga raczej zła, od Barwinka mgła i przymrozki. Widoczność świateł samochodów z przeciwka - niewiele ponad sto metrów, a kilka razy trzeba było wyprzedzić. Trzymając się prawej strony pobłądziłem na przejściu S-ujhely i zajechałem na terminal dla tirów, waga i czerwone światło. A za mną już zajeżdża ciężarówka na cło. Krawężnik niski, więc przewaliłem po trawniku na właściwy pas - nic do oclenia.
Tylko jeden czy dwa d0mki są zajęte. Możemy się wprowadzić o trzynastej, ale oczywiście zegarki dostajemy od razu i po szybkim śniadaniu idziemy się kąpać. Koło jedenastej mgła wreszcie się rozlazła i do wieczora cieszyliśmy się słońcem i czystym niebem.
Tylko jeden czy dwa d0mki są zajęte. Możemy się wprowadzić o trzynastej, ale oczywiście zegarki dostajemy od razu i po szybkim śniadaniu idziemy się kąpać. Koło jedenastej mgła wreszcie się rozlazła i do wieczora cieszyliśmy się słońcem i czystym niebem.