Tym razem mogę zaproponować p€nsjonat Vrbov 23. Poprzednio opisane kw@tery były na ostatni weekend zarezerwowane, więc wysłałem parę SMSów na numery telefonów p€nsjonatów znalezionych w Google Maps. Niedługo oddzwoniła pani właścicielka z pozytywną odpowiedzią, możemy się wprowadzić, jak tylko poprzedni goście opuszczą pokoje.
Na miejscu byliśmy w sobotę parę minut po dziesiątej, właśnie trwało sprzątanie pokoi. Chwilę później już rozkładaliśmy swoje rzeczy - w p€nsjonacie do dyspozycji gości jest całe poddasze: są dwie sypialnie - w jednej dwa osobne łóżka, w drugiej - podwójne oraz dostawka, na której może spać dwoje dzieci. Do tego duży pokój dzienny z dobrze wyposażoną kuchnią, mały WC i osobne pomieszczenie z natryskiem i suszarką na mokrą odzież. Jest WiFi, a z bardziej oryginalnych udogodnień - możliwość zakupu świeżych jajek, a nawet ręcznie wykonanych kartek życzeniowych.
Tym razem na kąpielisku obowiązuje podział na dwie strefy - termal i letnią. Różnica w cenie biletów wynosi 2,5 euro - za to zyskujemy wstęp do "motyla" oraz do basenu z hydromasażem (pod mostkiem). Ten właśnie hydromasaż był dwa tygodnie temu nieczynny, przez co prawdopodobnie nie wyróżniano wtedy strefy termal, a wstęp na wszystko był po cenie kąpieliska letniego.
W sobotę rano było chłodno, gości wyraźnie mało. W niedzielę wrócił upał, po południu licznik pokazywał ponad 1000 "navstevnikov". Także tym razem były animacje dla dzieci i dorosłych.
Oczywiście Polaków było wielu, jak zwykle, i oceniam, że jako turyści mamy we Vrbovie dobrą opinię. Nie słyszałem pijackich śpiewów ani głośnych przekleństw. A co do zdawania kwa@tery - jedni gospodarze zerkną, czy jednodniowi goście niczego nie uszkodzili, inni wierzą na słowo... Tym razem w sobotę wieczorem pani zapowiedziała nam, że w niedzielę od rana nikogo w d0mu nie będzie - mamy po prostu spakować się i zatrzasnąć za sobą drzwi.
Na miejscu byliśmy w sobotę parę minut po dziesiątej, właśnie trwało sprzątanie pokoi. Chwilę później już rozkładaliśmy swoje rzeczy - w p€nsjonacie do dyspozycji gości jest całe poddasze: są dwie sypialnie - w jednej dwa osobne łóżka, w drugiej - podwójne oraz dostawka, na której może spać dwoje dzieci. Do tego duży pokój dzienny z dobrze wyposażoną kuchnią, mały WC i osobne pomieszczenie z natryskiem i suszarką na mokrą odzież. Jest WiFi, a z bardziej oryginalnych udogodnień - możliwość zakupu świeżych jajek, a nawet ręcznie wykonanych kartek życzeniowych.
Tym razem na kąpielisku obowiązuje podział na dwie strefy - termal i letnią. Różnica w cenie biletów wynosi 2,5 euro - za to zyskujemy wstęp do "motyla" oraz do basenu z hydromasażem (pod mostkiem). Ten właśnie hydromasaż był dwa tygodnie temu nieczynny, przez co prawdopodobnie nie wyróżniano wtedy strefy termal, a wstęp na wszystko był po cenie kąpieliska letniego.
W sobotę rano było chłodno, gości wyraźnie mało. W niedzielę wrócił upał, po południu licznik pokazywał ponad 1000 "navstevnikov". Także tym razem były animacje dla dzieci i dorosłych.
Oczywiście Polaków było wielu, jak zwykle, i oceniam, że jako turyści mamy we Vrbovie dobrą opinię. Nie słyszałem pijackich śpiewów ani głośnych przekleństw. A co do zdawania kwa@tery - jedni gospodarze zerkną, czy jednodniowi goście niczego nie uszkodzili, inni wierzą na słowo... Tym razem w sobotę wieczorem pani zapowiedziała nam, że w niedzielę od rana nikogo w d0mu nie będzie - mamy po prostu spakować się i zatrzasnąć za sobą drzwi.