07-10-2012, 22:19
co do podobieństw, to są, ale rzecz jasna nie są one wyczuwalne na samym początku - język węgierski i język estoński należą przecież do dwóch najbardziej skrajnych gałęzi rodziny języków ugrofińskich - język węgierski jest językiem ugryjskim, a estoński - bałtyckofińskim. czyli te dwa języki mają się do siebie tak, jak np. sanskryt i islandzki.
podobieństw należy szukać głęboko w gramatyce:
- brak rodzaju gramatycznego
- brak konstrukcji "mieć"
- poimki
akurat harmonii wokalicznej i sufiksacji dzierżawczej się język estoński wyzbył, podobnie jak coraz trudniej go zaliczyć do języków aglutynacyjnych, bo coraz trudniej wyraźnie wskazać granicę między rdzeniem a "końcówkami". no ale estoński też ma sporo przypadków.
wspólne pochodzenie w obu językach ma też podstawowe słownictwo, np. nazwy części ciała, pokrewieństwa, podstawowych czynności itp., przy czym żeby dostrzeć to podobieństwo trzeba znać prawa głosowe, np. zasadę, że estońskiemu p- odpowiada węgierskie f-: pea - fej 'głowa', puu - fa 'drzewo' itd.
a estoński akurat rzeczywiście jest trudny... uczyłem się go parę lat [ale z przerwami i zaczynając parę razy od nowa] i do teraz miesza mi się z fińskim. :\
jeśli miałbym wymienić główne trudności, jakich przysporzył mi ten język, to:
- głoska odpowiadająca węgierskemu a, która chyba nie tylko mnie sprawia najwięcej kłopotów, występuje też w estońskim, i to w dodatku w aż trzech wariantach - krótkim, długim i bardzo długim.
- zresztą prawie każda samo- i spółgłoska występuje w trzech długościach.
- długości głosek nie są regularnie odzwierciedlone w pisowni [opartej zresztą na ortografii niemieckiej]
- jak już wspomniałem, język estoński staje się językiem coraz bardziej fleksyjnym, czyli zaciera się granica między rdzeniem a morfemami gramatycznymi. wyrazy dość mocno się podczas odmiany zmieniają, czego skrajnym przykładem jest wyraz uba 'fasola', mający w dopełniaczu formę oa. czyli jeśli trafimy w tekście wyraz oa i zechcemy go sprawdzić w słowniku, to jeśli nie jesteśmy obeznani ze skomplikowanymi zasadami estońskiej odmiany, marne szanse, że wpadniemy na to, że podstawowa forma tego wyrazu rozpoczyna się od zupełnie innej głoski...
podobieństw należy szukać głęboko w gramatyce:
- brak rodzaju gramatycznego
- brak konstrukcji "mieć"
- poimki
akurat harmonii wokalicznej i sufiksacji dzierżawczej się język estoński wyzbył, podobnie jak coraz trudniej go zaliczyć do języków aglutynacyjnych, bo coraz trudniej wyraźnie wskazać granicę między rdzeniem a "końcówkami". no ale estoński też ma sporo przypadków.
wspólne pochodzenie w obu językach ma też podstawowe słownictwo, np. nazwy części ciała, pokrewieństwa, podstawowych czynności itp., przy czym żeby dostrzeć to podobieństwo trzeba znać prawa głosowe, np. zasadę, że estońskiemu p- odpowiada węgierskie f-: pea - fej 'głowa', puu - fa 'drzewo' itd.
a estoński akurat rzeczywiście jest trudny... uczyłem się go parę lat [ale z przerwami i zaczynając parę razy od nowa] i do teraz miesza mi się z fińskim. :\
jeśli miałbym wymienić główne trudności, jakich przysporzył mi ten język, to:
- głoska odpowiadająca węgierskemu a, która chyba nie tylko mnie sprawia najwięcej kłopotów, występuje też w estońskim, i to w dodatku w aż trzech wariantach - krótkim, długim i bardzo długim.
- zresztą prawie każda samo- i spółgłoska występuje w trzech długościach.
- długości głosek nie są regularnie odzwierciedlone w pisowni [opartej zresztą na ortografii niemieckiej]
- jak już wspomniałem, język estoński staje się językiem coraz bardziej fleksyjnym, czyli zaciera się granica między rdzeniem a morfemami gramatycznymi. wyrazy dość mocno się podczas odmiany zmieniają, czego skrajnym przykładem jest wyraz uba 'fasola', mający w dopełniaczu formę oa. czyli jeśli trafimy w tekście wyraz oa i zechcemy go sprawdzić w słowniku, to jeśli nie jesteśmy obeznani ze skomplikowanymi zasadami estońskiej odmiany, marne szanse, że wpadniemy na to, że podstawowa forma tego wyrazu rozpoczyna się od zupełnie innej głoski...
: Ɔ(X)И4M :