A teraz György Györfyy - ŚWIĘTY STEFAN I, KRÓL WĘGIER:
"Od chwili. gdy Węgrzy (magyarok) i ich wojownicy dotarli w sąsiedztwo Cesarstwa Bizatyńskiegi i cesarstwa Karolingów, ... większość piszących uznała ich za kolejne koczownicze plemię, jakich od czasów Herodota wiele ciągneło stepowym szlakiem z Azji do Europy.
... dzięki "historiografom" zachodnim, najszerzej upowszechnił się pogląd, wedle którego Węgrzy są pobratymcami Hunów i Scytów. ... W rezultacie Węgier dał się oddzielić od innych Europejczyków i ukształtował w sobie poczucie "osamotnienia", sąsiedzi spoglądali na Węgrów jak na "obcych".
Byli oni raczej uprawiającymi już rolę ludem półpasterskim, dzielili się na warstwę dostojników, zbrojną drużynę, pospólstwo i niewolne sługi. Społeczeństwo Węgrów w owym czasie przypominało, bardziej niż do tej pory sądzono, społeczności germańskich plemion z okresu wędrówki ludów i żyło inaczej od prawdziwych nomadów.... Jeśli dodamy jeszcze iż samo pospólswo węgierskie jest ludem wschodnioeuropejskim o pochodzeniu ugrofińskim, to przeciwstawienie węgierszczyzny europejskości traci w zupełności rację bytu.
Południowo-wschodnie odgałęzienie ugrofińskich szczepów dość szybko dosiadło koni i jeszcze na terenach trawiastych stepów weszło w symbiozę z nomadami mówiącymi językami irańskimi (wschodnioindoeuropejskim), potem z półkoczownikami pochodzenia bułgarsko-tureckiego, a owocem tych kontaktów było uksztaltowanie się hodowlano-rolniczego społeczeństwa półnomadów - Prawęwgrów.
Symbioza z Onogurami bułgarsko-tureckiego pochodzenia poprzedzała etap wtopienia się w państwo Chazarów i przyjęcia typowo tureckich form organizacji.
Co do metod gospodarowania, Węgrzy zajmowali miejsce pośrednie między uprawiającymi rolę Europejczykami a paserskimi wspólnotami Azjatów.Zapewniało im to względną przewagę nad każdą ze stro i umożliwiło przetrwanie aż do czasów króla Stefana, który węgierskiej wspólnocie narzucił twarde reguły państwowego bytu.
"Od chwili. gdy Węgrzy (magyarok) i ich wojownicy dotarli w sąsiedztwo Cesarstwa Bizatyńskiegi i cesarstwa Karolingów, ... większość piszących uznała ich za kolejne koczownicze plemię, jakich od czasów Herodota wiele ciągneło stepowym szlakiem z Azji do Europy.
... dzięki "historiografom" zachodnim, najszerzej upowszechnił się pogląd, wedle którego Węgrzy są pobratymcami Hunów i Scytów. ... W rezultacie Węgier dał się oddzielić od innych Europejczyków i ukształtował w sobie poczucie "osamotnienia", sąsiedzi spoglądali na Węgrów jak na "obcych".
Byli oni raczej uprawiającymi już rolę ludem półpasterskim, dzielili się na warstwę dostojników, zbrojną drużynę, pospólstwo i niewolne sługi. Społeczeństwo Węgrów w owym czasie przypominało, bardziej niż do tej pory sądzono, społeczności germańskich plemion z okresu wędrówki ludów i żyło inaczej od prawdziwych nomadów.... Jeśli dodamy jeszcze iż samo pospólswo węgierskie jest ludem wschodnioeuropejskim o pochodzeniu ugrofińskim, to przeciwstawienie węgierszczyzny europejskości traci w zupełności rację bytu.
Południowo-wschodnie odgałęzienie ugrofińskich szczepów dość szybko dosiadło koni i jeszcze na terenach trawiastych stepów weszło w symbiozę z nomadami mówiącymi językami irańskimi (wschodnioindoeuropejskim), potem z półkoczownikami pochodzenia bułgarsko-tureckiego, a owocem tych kontaktów było uksztaltowanie się hodowlano-rolniczego społeczeństwa półnomadów - Prawęwgrów.
Symbioza z Onogurami bułgarsko-tureckiego pochodzenia poprzedzała etap wtopienia się w państwo Chazarów i przyjęcia typowo tureckich form organizacji.
Co do metod gospodarowania, Węgrzy zajmowali miejsce pośrednie między uprawiającymi rolę Europejczykami a paserskimi wspólnotami Azjatów.Zapewniało im to względną przewagę nad każdą ze stro i umożliwiło przetrwanie aż do czasów króla Stefana, który węgierskiej wspólnocie narzucił twarde reguły państwowego bytu.