05-01-2013, 18:05
A mi Mikulás przyniósł pięknego, dużego, przyjemnie pachnącego starością Reychmana. Nie miałem jeszcze okazji przetestować go w naprawdę bojowych warunkach, z prostego powodu, nie rzucam się jeszcze na tłumaczenie trudnych tekstów, ale bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie jedna rzecz. Księga (bo "książka" to za małe słowo) zaczyna się kilkudziesięcioma stronami powtórki gramatyki, na tych samych przykładach co Mroczko, bowiem pan Eugeniusz uczestniczył w pracy nad słownikiem, mamy więc słynny "brzeg rzeki" i "wyniki prac robotników". Ze wstępu wynika, że haseł jest ok. 140.000, więc nie przewiduję sytuacji, w której ten słownik by mi nie pomógł, oczywiście nie będzie w nim najnowszego słownictwa, w końcu ten słownik mógłby być moim ojcem ale to jedyny jego brak jaki w tym momencie zauważam. Myślę że wydanie 80 zł na coś takiego jest sensowną inwestycją, a trafia się przecież taniej, raz widziałem na Allegro za 50, tego samego dnia już poszedł.