Polak za granicą - z przymrużeniem oka.
#4
Co do niuansów językowych to nieraz gorzej bywa, angielskiego każdy się 10 lat uczy, a potem w telewizji piszą "Muzyka live", a spikerzy czytają to "muzyka lajf".
Ja to się uśmiałem w hercegowińskich wodospadach Krawica (czy jakoś tak podobnie od krawca) - piękne miejsce, tylko że ludzi kupa, 1 szt./m2 i na koniec dwie panie robią zdjęcia ze schodków przy wyjściu, jedna mówi: Patrz, kochana, jak pięknie! Tak cudnie będzie w raju! Tylko tam nie będzie takiego tłoku. (Mówione na poważnie, a ja o mało nie prychnąłem ze śmiechu).
Na ulicy w Hercegowinie same ap@rtamenty dla turystów, tabliczki rejestracyjno-koncesyjne identyczne na każdym budynku - niebieskie, napis SOBE (chyba pokoje, jak znam węgierski) albo H0TEL (wiadomo). Pani do koleżanki: Mieszkamy na ulicy Sobe.
Na praskim cmentarzu (też blondynka, czytając z marmurowych tablic): Marchulova, Kohoutkowa, Husova... OVA to u nich popularne chyba tak, jak u nas SKI na końcu nazwiska. Przypomniała mi się wtedy Jajemżanka, chyba każdy słyszał ten cienki dowcip.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Polak za granicą - z przymrużeniem oka. - przez eplus - 08-08-2015, 13:13



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości