19-06-2017, 19:21
W niedzielny wieczór koło Tesco S-ujhely uczestniczyłem w akcji "trzeźwy podwieczorek". Musiałem poprosić o angielski, bo nic nie rozumiałem z tego, co nawijał funkcjonariusz. Drugi władał mową Szekspira i nawiązaliśmy kontakt. Czosnek (fokhagyma) z langosa nie zakłócił pomiaru. Poza tym musiałem powiedzieć, skąd i dokąd jadę. Powiedziałem, ale wiem, że polska policja nie ma prawa o to pytać, można odpowiedzieć "przed siebie". Było trochę śmiechu, chciałem im dać suwenir (kartkę z modelem radiowozu), ale odmówili - wymogi służby.