25-04-2021, 13:13
Widzę, że stosunek do pandemii jest taki jak i do innych zjawisk w obecnej rzeczywistości: zero-jedynkowy z rozłożeniem tak około pół na pół. W związku z tym rosną konflikty społeczne i podziały. Ja zastanawiam się ku czemu ma to służyć. Historia podpowiada przykład: podział na zwolenników zamachu oraz katastrofy pomógł w zdobyciu władzy przez jedną partię. Z resztą przykładów historycznych jest więcej począwszy od "dziel i rządź". Może ludzie tego nie zauważają, ale zawsze jest to dobry moment do odbierania ludziom możliwości decydowania o sobie (swobód obywatelskich) w zamian za urojoną wizję bezpieczeństwa.
Już ponad rok dajemy się zastraszać różnymi manipulacyjnymi metodami (przypomnę kolumnę transportową trumien), gdzie porównawczo w wiosnę i lato ubiegłego roku praktycznie nic złego się nie działo. Dotychczasowe działania rządów nie miały żadnego związku z logiką i uzasadnionymi działaniami. Natomiast mam wrażenie, że działania były sterowane (oficjalnie przez WHO) oraz był to trening kontroli nad społeczeństwami. Dziwi mnie również nagły brak problemów finansowych naszego rządu.
Przecież ludzie powinni się nad tym zastanowić i generalnie nie ufać politykom wraz z ich doradcami (tfuu.. epidemiologami mającymi poglądy zależne od kierunku wiatru).
Ja nie znoszę zamaskowania z wielu względów i chcę żyć godnie jak moi przodkowie.
Nie ufam niczemu do puki nie przekonam się o jego potrzebie i słuszności.
Czasem testuję nowinki techniczne z własnej nieprzymuszonej woli.
Nie jestem otwarty na udostępnianie wiadomości na swój temat "w świat".
Parę lat przeżyłem i od pewnego czasu nie ufam nikomu, kto twierdzi, że chce coś zrobić dla mojego dobra. Na szczęście nigdy nie dałem się na to nabrać, ale moje obserwacje potwierdzają, że "dobrych wujków" nie ma.
Dodatkowo jestem tolerancyjny i nie chciałbym komuś wciskać własnych przekonań. Również od innych nie oczekuję aby mnie o czymś przekonywali. Co jednocześnie nie jest przeszkodą abym swoimi wypowiedziami nie skłaniał do refleksji.
W konkluzji - nie jest dobrze jak na tym forum zaczyna się dyskusja o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą (czy jakoś tak..., a może odwrotnie ).
PS.: My mamy jeszcze podobno niezależne media a Węgrzy już nie. Internet u nas zaczyna być filtrowany ale u Węgrów byłoby to łatwiejsze. Jak oni mogli się pogodzić z "godziną policyjną", która służyła tylko do "posadzenia ich na d....". Trudno mi to pojąć.
Już ponad rok dajemy się zastraszać różnymi manipulacyjnymi metodami (przypomnę kolumnę transportową trumien), gdzie porównawczo w wiosnę i lato ubiegłego roku praktycznie nic złego się nie działo. Dotychczasowe działania rządów nie miały żadnego związku z logiką i uzasadnionymi działaniami. Natomiast mam wrażenie, że działania były sterowane (oficjalnie przez WHO) oraz był to trening kontroli nad społeczeństwami. Dziwi mnie również nagły brak problemów finansowych naszego rządu.
Przecież ludzie powinni się nad tym zastanowić i generalnie nie ufać politykom wraz z ich doradcami (tfuu.. epidemiologami mającymi poglądy zależne od kierunku wiatru).
Ja nie znoszę zamaskowania z wielu względów i chcę żyć godnie jak moi przodkowie.
Nie ufam niczemu do puki nie przekonam się o jego potrzebie i słuszności.
Czasem testuję nowinki techniczne z własnej nieprzymuszonej woli.
Nie jestem otwarty na udostępnianie wiadomości na swój temat "w świat".
Parę lat przeżyłem i od pewnego czasu nie ufam nikomu, kto twierdzi, że chce coś zrobić dla mojego dobra. Na szczęście nigdy nie dałem się na to nabrać, ale moje obserwacje potwierdzają, że "dobrych wujków" nie ma.
Dodatkowo jestem tolerancyjny i nie chciałbym komuś wciskać własnych przekonań. Również od innych nie oczekuję aby mnie o czymś przekonywali. Co jednocześnie nie jest przeszkodą abym swoimi wypowiedziami nie skłaniał do refleksji.
W konkluzji - nie jest dobrze jak na tym forum zaczyna się dyskusja o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą (czy jakoś tak..., a może odwrotnie ).
PS.: My mamy jeszcze podobno niezależne media a Węgrzy już nie. Internet u nas zaczyna być filtrowany ale u Węgrów byłoby to łatwiejsze. Jak oni mogli się pogodzić z "godziną policyjną", która służyła tylko do "posadzenia ich na d....". Trudno mi to pojąć.