Podobną strategię stosowałem. Pamiętam jak z konkubiną , pierwszy raz pojechaliśmy(tzn ona była pierwszy raz). Plan był taki by zrobić sobie piknik na polance z widokiem na Budapeszt, w okolicach Orom utca, przespać się w aucie na Orom a nocleg mieliśmy od dnia następnego około 8 km od centrum , w Peszcie. Na marginesie, jak zobaczyła ten oświetlony Budapeszt, mosty itp , to nie będę pisał jakiego słowa użyła .
Dojazd do hotelu wydawał się prosty i taki był - cały czas prosto. Jedziemy, jedziemy, jedziemy, koniec kamienic, zaczynają się domki, jakieś bloki, widzę przerażenie i niewypowiedziane 'ile jeszcze??'.
No ale dotarliśmy do celu. Na początku wydawało się daleko. Auta nie ruszaliśmy. Może z 10 minut kolejką do pierwszego przystanka metra i ze 20 minut metrem.
Teraz czworonóg znacznie obniża ilość miejscówek a chcę mu zapewnić godziwe warunki i tych wymagań jest sporo.
Ale spokojnie, na razie nie widzę szału, mnóstwo ogólnie miejscówek wolnych, to samo Praga, może się coś znajdzie...Inaczej mój czworonogi przyjacielu, do lasu
ps. ma ktoś mapę z granicą płatnego/darmowego parkowania , bo w gógle ciężko.
Dojazd do hotelu wydawał się prosty i taki był - cały czas prosto. Jedziemy, jedziemy, jedziemy, koniec kamienic, zaczynają się domki, jakieś bloki, widzę przerażenie i niewypowiedziane 'ile jeszcze??'.
No ale dotarliśmy do celu. Na początku wydawało się daleko. Auta nie ruszaliśmy. Może z 10 minut kolejką do pierwszego przystanka metra i ze 20 minut metrem.
Teraz czworonóg znacznie obniża ilość miejscówek a chcę mu zapewnić godziwe warunki i tych wymagań jest sporo.
Ale spokojnie, na razie nie widzę szału, mnóstwo ogólnie miejscówek wolnych, to samo Praga, może się coś znajdzie...Inaczej mój czworonogi przyjacielu, do lasu
ps. ma ktoś mapę z granicą płatnego/darmowego parkowania , bo w gógle ciężko.