20-03-2013, 20:05
Ok - jestem łagodnym człowiekiem pokornego serca... ale kontynuując: kalwinizm reformowany /czy jak go tam zwał/ jest na Węgrzech kościołem mniejszościowym lecz tylko w teorii i liczbach bezwzględnych... jego siła tkwi w tym, kto do tej wspólnoty należy a akurat w "mojej' okolicy należy tam prawie cały, miejscowy Fidesz i prawie wszyscy samorządowcy i więksi przedsiębiorcy i z tego wnoszę, ze nie jest to odosobniona prawidłowość.
Na przestrzeni lat byłem także świadkiem gwałtownego zwrotu w prawo Fideszu jako partii... i to właśnie w zestawieniu z ostatnimi zmianami konstytucyjnymi mnie przeraza a jednocześnie utwierdza w przekonaniu, ze zasady wiary to jedno a polityka to drugie... wiem bowiem, jak wygląda praktykowanie wiary przez kalwinów, jak wygląda ich obrządek i świątynie, jakie sa ich ideały i przesłania i jak sie one mają do działań Fideszu - zdaje się, ze Węgrzy przejęli od polskiej prawicy to, co najgorsze i warte potępienia i wydaje się im, ze podążają słuszną drogą
Na przestrzeni lat byłem także świadkiem gwałtownego zwrotu w prawo Fideszu jako partii... i to właśnie w zestawieniu z ostatnimi zmianami konstytucyjnymi mnie przeraza a jednocześnie utwierdza w przekonaniu, ze zasady wiary to jedno a polityka to drugie... wiem bowiem, jak wygląda praktykowanie wiary przez kalwinów, jak wygląda ich obrządek i świątynie, jakie sa ich ideały i przesłania i jak sie one mają do działań Fideszu - zdaje się, ze Węgrzy przejęli od polskiej prawicy to, co najgorsze i warte potępienia i wydaje się im, ze podążają słuszną drogą