(09-09-2012, 22:45)fvg napisał(a): Węgier słyszy: ogórek. Próbuje wypowiedzieć, wychodzi: ogórka. Tłumaczy innemu jak śmiesznie mówią ci Słowianie, powtarza zniekształcając odrobinę, bo słyszał wyraz już kilka dni temu przecież, tym razem wychodzi: ugorka. Ten znów leci pochwalić się innemu: Uborka, słyszysz? Uborka! - krzyczy. No i się przyjmuje.
Trochę fantastyka, ale co tam!
No to z takim naukowym podejściem utworzymy chyba na forum Katedrę Etymologii
A dla mnie "uborka" i "ogórek" są bardzo podobne. To jest de facto tylko przestawienie tych samych liter, coś jak tzw. czeski błąd.
Podobnie jak "kulcs-klucz". Tu mała anegdota: gdy w Hajdunanas gospodarze pokazywali nam kwaterę, syn zapytał mnie po polsku "Gdzie jest klucz do bramy?", zanim przetłumaczyłem, o co chodzi gospodarz Węgier sam domyślił się, że chodzi o klucz.
Edycja: zgadzam się z fvg, tak właśnie wyglądają procesy asymilacji.