01-02-2012, 16:32
A kiedy już tak będziemy płynąć tym wodnym tramwajem, radzę dobrze rozglądać się po rzece. Może się bowiem zdarzyć, że napotkamy coś takiego:
Wbrew pozorom nie jest to statek ucharakteryzowany na autobus, a jest to normalny autobus, w którym, można domniemywać, zastosowano patenty Pana Samochodzika.
Jest to jeden z wielu autobusów udostępnionych turystom do zwiedzania miasta, ale ten ma niewątpliwą atrakcję, bo pozwala na zwiedzanie również Dunaju. Niestety, przejażdżka po Peszcie od Placu Roosevelta, przez synagogę, Andrássy, plac Bohaterów i aleją Dózsy do Dunaju, przepływka do mostu Łańcuchowego i z powrotem, a później nabrzeżem ponownie jazda do placu Roosevelta, to impreza dość droga. Normalny bilet kosztuje ponad stówę, więc ja z czystym sumieniem odpuściłem.
Wbrew pozorom nie jest to statek ucharakteryzowany na autobus, a jest to normalny autobus, w którym, można domniemywać, zastosowano patenty Pana Samochodzika.
Jest to jeden z wielu autobusów udostępnionych turystom do zwiedzania miasta, ale ten ma niewątpliwą atrakcję, bo pozwala na zwiedzanie również Dunaju. Niestety, przejażdżka po Peszcie od Placu Roosevelta, przez synagogę, Andrássy, plac Bohaterów i aleją Dózsy do Dunaju, przepływka do mostu Łańcuchowego i z powrotem, a później nabrzeżem ponownie jazda do placu Roosevelta, to impreza dość droga. Normalny bilet kosztuje ponad stówę, więc ja z czystym sumieniem odpuściłem.