16-05-2019, 12:13
Powrót motocyklem z Rumunii. Sobota około południa. Na wysokości zjazdu z autostrady do Miszkolca kapeć w tylnym kole. Przez konieczność dojechania i zjechania ze zjazdu zajechana opona. Większość zakładów zamknięta. Pierwszy zakład sklep motoryzacyjny w trakcie zamykania i bez opony i dętki w rozmiarze ale pomogli i obdzwonili kogo się dało (kluczowa sprawa!). Okazało się, że ktoś jeszcze pracuje i ma oponę w rozmiarze. Motocykl na pakę samochodu i zawieźli nas do tego zakładu (2-3 km). Koszt za pomoc i dowiezienie 15 euro. Na miejscu okazało się, że opona (używana) jest ale nie ma dętki. Telefony i ktoś gdzieś może ma. Pracownik pojechał po dętkę. Udało się. Montaż dętki, opony. Rachunek dość spory ale bez rachunku już akceptowalny Całość zdarzenia od kapcia do wyjazdu na nowej oponie i dętce trwała jakieś 2-3 godziny. Generalnie zostaliśmy potraktowani po ludzku.