14-05-2014, 10:44
Dorzucam komentarz z mojego bloga.
Huśtawka Orbána
Na Węgrzech w dniu dzisiejszym wiadomością powielaną przez wszystkie media jest stanowisko MSZ Ukrainy z jakim spotkało się sobotnie wystąpienie premiera Viktora Orbána. Premier Węgier powiedział w swoim przemówieniu, że oczekuje iż władze w Kijowie zapewnią autonomię okręgu zakarpackiego zamieszkanego w większości przez Węgrów oraz podwójne obywatelstwo mieszkańców tego terenu. Węgierskie media odnotowały, ze Kijów wypowiedział się w tej sprawie językiem dyplomatycznym acz stanowczym, wskazując że tego typu stanowisko węgierskiego rządu nie pomaga w deeskalacji konfliktu na Ukrainie, kwestia podwójnego obywatelstwa jest niezgodna z prawodawstwem ukraińskim oraz że oczekuje rozwagi od strony węgierskiej. Wszystkie media odnotowały wezwanie węgierskiego ambasadora na konsultacje do ukraińskiego MSZ.
Mówi się też o tym, że minister spraw zagranicznych János Martonyi próbował tonować przemówienie premiera wskazując ze Orbán miał na myśli ogólnie autonomię obywateli mieszkających poza granicami kraju, bez wskazania na konkretne państwo. Mówiąc o Zakarpaciu poruszył jedynie kwestię podwójnego obywatelstwa, egzekwowania praw społecznych oraz samorządności.
Media podkreślają jednoczenie odmienne stanowisko w tej kwestii premiera Polski Donalda Tuska, który wezwał do jedności państw Europy Środkowej i nie ulegania roszczeniowym tendencjom we wzajemnych relacjach. Cytowane są również nieprzychylne dla Węgier komentarze w prasie rumuńskiej oraz chorwackiej. Kraje te podobnie do Ukrainy posiadają terytoria zamieszkane przez etnicznych Węgrów, które kiedyś należały do państwa węgierskiego.
Moim zdaniem wypowiedź Viktora Orbána, to wyrażone wprost stanowisko węgierskiej ulicy, na której od lat widać takie tendencje choćby w formie naklejek na samochodach w kształcie mapy wielkich Węgier czy t-shirtów. W tym kontekście traktować to należy jako element wyborczej retoryki przed wyborami do PE, zwłaszcza, że do przelicytowania jest skrajny Jobbik. Jobbik wygłasza znacznie bardziej radykalne komentarze do sytuacji na Ukrainie, ale oczywiście ich stanowisko nie wywołuje takich reakcji za granicą. Należy również pamiętać, że choć mieszkańcy Zakarpacia nie mogą głosować w wyborach do PE (mogą głosować w wyborach do parlamentu węgierskiego), to już Węgrzy zamieszkali w Rumuni, Słowacji czy Chorwacji zawsze mogą dać parę głosów więcej reprezentantom Węgier.
Widoczna jest też potrzeba prowadzenia „racjonalnej” polityki gospodarczej z Rosją wynikającej z 20 letniego kontraktu gazowego czy ostatnio zawartej umowy na modernizację elektrowni atomowej w Paks. Stosunki gospodarcze z Rosją Budapeszt woli omawiać z Berlinem niż z Warszawą. W tym ujęciu dużą niespodzianką stała się informacja, ze rosyjski nadzór weterynaryjny wstrzymał import mięsa od kilku producentów na Węgrzech, w tym największego – Picka. Czyżby Rosjanie próbowali uwiarygodnić w ten sposób swoje służby weterynaryjne, szczując je na węgierskich przyjaciół?
Ta huśtawka Orbána przypomina „hintapolitika” z czasu II wojny światowej, która nie doprowadziła do niczego dobrego, ale takie narzędzie wybierają czasem małe kraje balansujące pomiędzy wielkimi tego świata.
Huśtawka Orbána
Na Węgrzech w dniu dzisiejszym wiadomością powielaną przez wszystkie media jest stanowisko MSZ Ukrainy z jakim spotkało się sobotnie wystąpienie premiera Viktora Orbána. Premier Węgier powiedział w swoim przemówieniu, że oczekuje iż władze w Kijowie zapewnią autonomię okręgu zakarpackiego zamieszkanego w większości przez Węgrów oraz podwójne obywatelstwo mieszkańców tego terenu. Węgierskie media odnotowały, ze Kijów wypowiedział się w tej sprawie językiem dyplomatycznym acz stanowczym, wskazując że tego typu stanowisko węgierskiego rządu nie pomaga w deeskalacji konfliktu na Ukrainie, kwestia podwójnego obywatelstwa jest niezgodna z prawodawstwem ukraińskim oraz że oczekuje rozwagi od strony węgierskiej. Wszystkie media odnotowały wezwanie węgierskiego ambasadora na konsultacje do ukraińskiego MSZ.
Mówi się też o tym, że minister spraw zagranicznych János Martonyi próbował tonować przemówienie premiera wskazując ze Orbán miał na myśli ogólnie autonomię obywateli mieszkających poza granicami kraju, bez wskazania na konkretne państwo. Mówiąc o Zakarpaciu poruszył jedynie kwestię podwójnego obywatelstwa, egzekwowania praw społecznych oraz samorządności.
Media podkreślają jednoczenie odmienne stanowisko w tej kwestii premiera Polski Donalda Tuska, który wezwał do jedności państw Europy Środkowej i nie ulegania roszczeniowym tendencjom we wzajemnych relacjach. Cytowane są również nieprzychylne dla Węgier komentarze w prasie rumuńskiej oraz chorwackiej. Kraje te podobnie do Ukrainy posiadają terytoria zamieszkane przez etnicznych Węgrów, które kiedyś należały do państwa węgierskiego.
Moim zdaniem wypowiedź Viktora Orbána, to wyrażone wprost stanowisko węgierskiej ulicy, na której od lat widać takie tendencje choćby w formie naklejek na samochodach w kształcie mapy wielkich Węgier czy t-shirtów. W tym kontekście traktować to należy jako element wyborczej retoryki przed wyborami do PE, zwłaszcza, że do przelicytowania jest skrajny Jobbik. Jobbik wygłasza znacznie bardziej radykalne komentarze do sytuacji na Ukrainie, ale oczywiście ich stanowisko nie wywołuje takich reakcji za granicą. Należy również pamiętać, że choć mieszkańcy Zakarpacia nie mogą głosować w wyborach do PE (mogą głosować w wyborach do parlamentu węgierskiego), to już Węgrzy zamieszkali w Rumuni, Słowacji czy Chorwacji zawsze mogą dać parę głosów więcej reprezentantom Węgier.
Widoczna jest też potrzeba prowadzenia „racjonalnej” polityki gospodarczej z Rosją wynikającej z 20 letniego kontraktu gazowego czy ostatnio zawartej umowy na modernizację elektrowni atomowej w Paks. Stosunki gospodarcze z Rosją Budapeszt woli omawiać z Berlinem niż z Warszawą. W tym ujęciu dużą niespodzianką stała się informacja, ze rosyjski nadzór weterynaryjny wstrzymał import mięsa od kilku producentów na Węgrzech, w tym największego – Picka. Czyżby Rosjanie próbowali uwiarygodnić w ten sposób swoje służby weterynaryjne, szczując je na węgierskich przyjaciół?
Ta huśtawka Orbána przypomina „hintapolitika” z czasu II wojny światowej, która nie doprowadziła do niczego dobrego, ale takie narzędzie wybierają czasem małe kraje balansujące pomiędzy wielkimi tego świata.