Liczba postów: 440
Liczba wątków: 42
Dołączył: 29.08.2012
Reputacja:
19
(31-08-2012, 17:00)krzysztof73 napisał(a): 2. Zaskoczył mnie - i nadal zaskakuje - poziom bezpieczeństwa, w jak najszerszym pojęciu, także w ruchu ulicznym.
mam to samo. choc pewnie naiwnie, ale czuje sie wszedzie (naprawde wszedzie!) na Wegrzech bardzo bezpiecznie.
(31-08-2012, 17:00)krzysztof73 napisał(a): 3. Bardzo in plus oceniam zachowanie dzieci i młodzieży, różnią się tym zdecydowanie od rówieśników z Polski.
sorry, ale w ogole nie rozumiem. co masz na mysli?
(31-08-2012, 17:00)krzysztof73 napisał(a): 5. Zaskakuje mnie do teraz to, że Węgrzy wolni są chyba od refleksji nad swoją sylwetką - mnóstwo osób wygląda fatalnie, ja na ich miejscu na pewno nie pojawiłbym się na basenie (nawet na swoim zastanawiam się nad słusznością ), a oni raczej w ogóle nie krępują się np. nadwagą.
i bardzo dobrze! dobre dla higieny psychicznej!
Liczba postów: 495
Liczba wątków: 26
Dołączył: 21.04.2012
Reputacja:
159
01-09-2012, 17:02
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-09-2012, 17:03 przez andrasz.)
(31-08-2012, 17:00)krzysztof73 napisał(a): 1. Bardzo niska jest wśród Węgrów świadomość, że ich język jest absolutnie niezrozumiały dla obcokrajowców. Wysoka jest natomiast wiara, że gdy powiedzą kilka/kilkanaście zdań (najlepiej bardzo szybko), to delikwent, nawet jeśli wszystkiego nie zrozumie, to sens wypowiedzi wychwyci.
Mam te same odczucia, co krzysztof73. Podejrzewam, że forumowi Zawodowcy tego nie odczuwają, bo dobrze znają język. Dla osób słabiej znających język da się odczuć takie podejście, szczególnie w przypadkowych kontaktach, inaczej jest w rozmowie ze znajomymi Węgrami.
(31-08-2012, 17:00)krzysztof73 napisał(a): 2. Zaskoczył mnie - i nadal zaskakuje - poziom bezpieczeństwa, w jak najszerszym pojęciu, także w ruchu ulicznym.
Zgadzam się.
(31-08-2012, 17:00)krzysztof73 napisał(a): 5. Zaskakuje mnie do teraz to, że Węgrzy wolni są chyba od refleksji nad swoją sylwetką - mnóstwo osób wygląda fatalnie, ja na ich miejscu na pewno nie pojawiłbym się na basenie (nawet na swoim zastanawiam się nad słusznością ), a oni raczej w ogóle nie krępują się np. nadwagą.
A ja to uważam za plus. Węgrzy, myślę, są bardziej praktyczni i tolerancyjni pod tym względem. Dotyczy to także stroju, w którym wychodzą na ulicę. Węgierki nie krępują się chodzić w fartuszkach po ulicy, u nas wyjście do sklepu to już konieczność przebrania się, bo "co powie sąsiadka".
(31-08-2012, 17:00)krzysztof73 napisał(a): 6. Zdziwiłem się w sklepie Media Markt w Nyíregyháza w dziale płytowym - jeśli polskie sklepy płytowe rozczarowują, to po wizycie tam czas je docenić. Lekkim zaskoczeniem in plus był widok kaset (niewielu wprawdzie, ale jednak). Dużym minusem są dla mnie na Węgrzech ceny płyt, książek, map itp.
Co do książek, to generalnie nie są tanie. Jednak można też znaleźć okazje. Podczas tegorocznego wyjazdu, w księgarni w pasażu Tesco (Mezokovesd) był spory wybór (ze 20 tytułów) bardzo ładnie wydanych albumów (na przykład wydawnictwa Toth Konyvkereskedes) w cenie 1500-2000 ft.
Liczba postów: 156
Liczba wątków: 3
Dołączył: 09.07.2012
Reputacja:
27
01-09-2012, 17:26
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-09-2012, 17:34 przez Ranyjulek.)
Mnie nieustannie zaskakuje tematyka wszelkich serwisów informacyjnych. Wiadomości o okrutnych zbrodniach, kradzieżach, korupcji (które u nas są traktowane raczej jako wypełniacz) zajmują 90% czasu. Po obejrzeniu włos sie jeży, co to za bandycki kraj.
Mam swoje przypuszczenia, co jest powodem. Niechętnie porusza się sprawy naprawdę ważne (gospodarka, głupcze!), bo ileż można piać z zachwytu, a krytykować nie wypada.
Liczba postów: 2,303
Liczba wątków: 240
Dołączył: 28.01.2012
Reputacja:
375
A propos wiadomości... mnie podoba się to, że jest w nich stosunkowo dużo informacji o krajach, z którymi Węgry sąsiadują. W polskiej telewizji w zasadzie nie mówi się o tym, co dzieje się na Litwie czy Słowacji.
Liczba postów: 440
Liczba wątków: 42
Dołączył: 29.08.2012
Reputacja:
19
(01-09-2012, 17:26)Ranyjulek napisał(a): Niechętnie porusza się sprawy naprawdę ważne (gospodarka, głupcze!), bo ileż można piać z zachwytu, a krytykować nie wypada.
po prostu nie chca bardziej dolowac i tak sklonnych do depresji wegrow wiadomo, ze jezeli chodzi o gospodarke to najlepiej tam sie nie dzieje.
Liczba postów: 156
Liczba wątków: 3
Dołączył: 09.07.2012
Reputacja:
27
(01-09-2012, 17:35)fvg napisał(a): A propos wiadomości... mnie podoba się to, że jest w nich stosunkowo dużo informacji o krajach, z którymi Węgry sąsiadują. W polskiej telewizji w zasadzie nie mówi się o tym, co dzieje się na Litwie czy Słowacji.
Fakt. Mam jednak podejrzenie (dziś jestem podejrzliwa), że wiadomości z wielkiej ojczyzny mają umacniać i krzewić wiadomo co.
Liczba postów: 440
Liczba wątków: 42
Dołączył: 29.08.2012
Reputacja:
19
coś w tym jest. z drugiej strony często też pojawiają się informacje dotyczące Chorwacji czy południowej Serbii, gdzie Węgrów w zasadzie nie ma.
Liczba postów: 357
Liczba wątków: 26
Dołączył: 29.08.2012
Reputacja:
58
01-09-2012, 20:58
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-09-2012, 21:01 przez julka.)
(31-08-2012, 20:59)Waldek napisał(a): (31-08-2012, 18:31)varpho napisał(a): heh, w Miskolcu słyszałem, jak jakiś Polak usiłował coś wytłumaczyć parkingowemu. po polsku. mówił za to powoli i wyraźnie... :|
Podczas studiowania w Budapeszcie miałem okazję słyszeć polskie turystki tłumaczące sprzedawczyni węgierskiej co chcą kupić (lub przymierzyć). Były to wesołe sytuacje bo nasze panie coraz głośniej powtarzały kwestię po polsku, dodatkowo gestykulując, często komentując między sobą: patrz głucha jakaś ta sprzedawczyni. Na moją uwagę, że nawet jak będzie krzyczeć to i tak sprzedawczyni jej nie zrozumie zareagowała zdziwieniem.
Kiedyś w Berlinie (jeszcze Wschodnim) pan z panią (Polacy) w podobny sposób domagali się widelców od sprzedawczyni kiełbasek na Alexanderplatz, z tym, że oni tłumaczyli woolno, ale baaardzo cierpliwie ; mam wrażenie, że to trochę i nasza specjalność
Liczba postów: 62
Liczba wątków: 2
Dołączył: 24.05.2012
Reputacja:
11
02-09-2012, 4:07
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-09-2012, 4:17 przez Szakali.)
Taki detal, ale bardzo mi się podoba pakowanie węgierskich specjalności spożywczych. Fajny przykład patriotyzmu gospodarczego, a i promocji.
Zdjęcie z Vásárcsarnok ze swojskim akcentem . Przydałoby się zaadaptować u nas pomysł z owijaniem produktów w narodowe barwy.
Bardzo sympatyczna idea z pakowaniem papryki.
Admirał Miklós Horthy de Nagybánya - prawdziwy przyjaciel Polaków.
Liczba postów: 306
Liczba wątków: 16
Dołączył: 29.01.2012
Reputacja:
64
(31-08-2012, 20:57)Waldek napisał(a): Tradycja grania i śpiewania hymnu jest kultywowana również w kościołach rzymskokatolickich. Nie wiem od kiedy jest ten obyczaj ale w roku 1976 już był i trwa do nadal. Może nie po każdej mszy niedzielnej ale po sumie zawsze. W Mátyás Templom podczas sumy odprawianej przez biskupa, składał on życzenia turystom w języku niemieckim i polskim. Tak było jeszcze w końcówce XX. wieku czy to się utrzymało niestety nie miałem okazji sprawdzić.
dzięki, podejrzewam, że u reformowanych też jest to zwyczaj powszechny [w każdym razie chyba w każdym kościele reformowanym, w którym byłem, wisiała flaga Węgier].
u luteran spotkałem się z tym hymnem właściwie tylko w kościele przy placu Deáka, a chadzałem jeszcze w Bp do kościoła przy bramie Wiedeńskiej na wzgórzu zamkowym i na Kelenföldzie - tam hymnu nie śpiewano, w każdym razie nie w każdą niedzielę.
za to np. w kościele luterańskim w Bonyhád [niedaleko Pécsu, miasto współ?założone przez osadników niemieckich] na ambonie widnieje herb Węgier.
(31-08-2012, 20:59)Waldek napisał(a): Na moją uwagę, że nawet jak będzie krzyczeć to i tak sprzedawczyni jej nie zrozumie zareagowała zdziwieniem.
heh, pewnie myślała, że Węgrzy to Słowianie.
ponoć kiedyś w Rosji przeprowadzono ankietę o słowiańskości i dla wielu respondentów słowiańskość = układ warszawski, więc za Słowian uznano zarówno Węgrów, jak i Rumunów.
: Ɔ(X)И4M :
|