24-11-2013, 17:31
Co teraz czytasz?
|
11-12-2013, 0:00
Bukareszt. Kurz i krew. Nowa książka autorstwa Małgorzaty Rejmer o jej fascynacji Bukaresztem. Po jej przeczytaniu nigdy więcej już nie pomylisz Budapesztu z Bukaresztem!
12-12-2013, 22:39
Wracając z zaświatów po operacji, którą udało mi się szczęśliwie przeżyć, przeczytałam mnóstwo rzeczy ale teraz najbardziej uczuciowo traktuję, bo czytam chyba trzeci raz: Adam Nergal Darski "Spowiedź heretyka". Polecam, z każdą kartką prostuje się świadomość na temat postrzegania wszystkiego co dookoła jest, co widzimy, czy naprawdę wszystko jest takim jak to widzimy. Może trochę moralizuję ale przepraszam, jako osoba która uciekła spod "kosy" i żyje...
Dziś na kąpielisku przeczytałem specjalne wydanie "Medycyny Praktycznej" z 2012 roku, podsumowujące konkurs literacki "Przychodzi wena do lekarza", dedykowany zmarłemu niedawno prof. Andrzejowi Szczeklikowi. Wiele z nagrodzonych prac nawiązuje bezpośrednio do pracy autorów-lekarzy, wyzwań i dylematów, z którymi muszą się mierzyć, zapewne przelanie własnych emocji na papier jest także sposobem ich oswojenia i rozładowania. Jest też praca dokumentalna o Mieczysławie Słabym, kapitanie-lekarzu z Westerplatte, gdzie praktycznie całkowicie pozbawiony środków medycznych bardzo skutecznie ratował rannych, a ostatnim z uratowanych był kpt. Dąbrowski, zastępca mjr. Sucharskiego, który zamierzał się zastrzelić, aby uniknąć niewoli - kpt. Słaby odebrał mu rewolwer. Po wojnie pozostał w służbie wojskowej i wkrótce został zamorzony w ubeckim więzieniu, aresztowany w ramach akcji oczyszczania WP z ideowo niepewnych elementów przedwojennych. Mało brakowało, a ta wstydliwa dla naszej armii karta przepadłaby bezpowrotnie w niszczarce archiwum akt wojskowych.
Ze wspomnień znajomych i współpracowników Profesora Szczeklika, którego nazwisko wcześniej zaledwie obiło mi się o uszy, wyłania się obraz humanisty, wszechstronnie uzdolnionego (m. in. literacko i muzycznie), godzącego zawód lekarza z zamiłowaniami epoki Renesansu, mecenasa młodych talentów. A także sportowca i turysty, związanego z racji zamieszkania z Krakowem i Zakopanem. Jest i wątek węgierski: anegdotycznie wręcz brzmi historia kolegi późniejszego Profesora, który wraz z nim zakwalifikował się w roku 1957 na staż studencki w Jugosławii Josipa Broz-Tity. Z Zakopanego wybrali się... skuterem, który pod większe górki na Słowacji musieli pchać. Węgrzy, wdzięczni za pomoc Polaków rok wcześniej, traktowali ich jak bohaterów i niemal nosili na rękach. Ksiądz z organistą umyli im skuter. Pozostała jeszcze najbardziej nieprzyjazna granica, oddzielająca postępowy i braterski blok socjalistyczny od zbuntowanej Jugosławii. Należało wypełnić wiele formularzy z datą urodzenia, nr buta itp. i z pouczeniem o karze za podanie fałszywych danych. Propagandowe hasła typu "Smrt" faszistam!" sugerowały, że rozprawa ze szpiegami i przemytnikami jest krótka i surowa. Mimo to jednak odprawę celną przeszli bezproblemowo. Już mając pozwolenie na odjazd jeden z nich nie wytrzymał i zapytał celnika, dlaczego rozkręca na części Moskwicza na węgierskich tablicach udającego się w przeciwnym kierunku - z Jugosławii do Węgier. Na to celnik odpowiada: "To samochód szachowego arcymistrza Szabo, wraca z turnieju, który wygrał i zainkasował $100.000, a nie zadeklarował żadnej gotówki do przewozu. A wy dwaj wieziecie na handel radio i aparat fotograficzny, wiem, ale wiem też, że jesteście studentami i potrzebujecie pieniędzy, więc was puszczam". Chłopcy aż przysiedli z wrażenia uświadamiając sobie tak szczęśliwy dla nich dysonans pomiędzy brutalną doktryną i jej praktyczną implementacją. Gdy dotarli na miejsce, lekarz-opiekun praktyki poinformował ich, że praktyka polegać będzie na towarzyszeniu przydzielonym samochodem amerykańskiej misji UNICEF zajmującej się sczepieniem przeciw gruźlicy. Po czym zapewnił ich, że nikt tego nie będzie egzekwował, dał im służbowy samochód i tak zrobili sobie wycieczkę krajoznawczą po byłej już Jugosławii, skąd po zaliczeniu praktyki wrócili sprawdzonym skuterem. Gazety niestety nikomu nie pożyczę, bo się rozmokła.
01-01-2014, 19:13
Nowy rok i nowe obietnice... czas najwyższy zadbać o rozwój własny, a więc do dzieła. Od grudnia mam zainstalowany (zakupiony) program do projektowania grafiki – pakiet CorelDRAW Graphics Suite. Nie znalazłem podręczników w j.polskim... ale ... przede mną dość gruba księga "CorelDraw - Kőhalmi Éva, Kőhalmi Mariann Tünde" do przestudiowania. Nie mam podręcznika do "Corel PHOTO-PAINT", ten program też mam w pakiecie.
Po kilku dniach klikania znalazłem co chciałem... jest w antykwariacie na Múzeum körút w Budapeszcie... w wersji angielsko-węgierskiej. Będzie co czytać, chyba na dłuższy okres czasu... obecnie > "CorelDraw - Kőhalmi Éva, Kőhalmi Mariann Tünde"
02-01-2014, 16:05
(01-01-2014, 19:13)Sztasek napisał(a): Nowy rok i nowe obietnice... czas najwyższy zadbać o rozwój własny, a więc do dzieła. Od grudnia mam zainstalowany (zakupiony) program do projektowania grafiki – pakiet CorelDRAW Graphics Suite. Nie znalazłem podręczników w j.polskim... ale ... przede mną dość gruba księga "CorelDraw - Kőhalmi Éva, Kőhalmi Mariann Tünde" do przestudiowania. Nie mam podręcznika do "Corel PHOTO-PAINT", ten program też mam w pakiecie. W helionie zdaje się widziałem coś do Corela po polsku bo ostatnio kupowałem tam książkę, tylko, że do PS-a, więc coś mi się rzuciło w oczy z Corelem chyba. Poza tym zdaje się, że Eduweb, taki portal od kursów video, ma w swojej ofercie jakieś filmy szkoleniowe z technik Corela, a cen nie mają jakichś tragicznych.
02-01-2014, 17:47
(02-01-2014, 16:05)sugasugar napisał(a):"CorelDraw - Kőhalmi Éva, Kőhalmi Mariann Tünde" już mam, kupiłem okazyjnie w grudniu w Budapeszcie. Dzisiaj - właśnie w Helionie - kupiłem "Corel Photo-Paint", autorem podręcznika jest Bolesław Ogórek.(01-01-2014, 19:13)Sztasek napisał(a): ..."CorelDraw - Kőhalmi Éva, Kőhalmi Mariann Tünde"...
20-01-2014, 10:44
Ja ostatnio jestem zakochana w Hercie Muller - niemiecka pisarka, która w swoich książkach wraca pamięcią i opisuje historie i świat zapamiętany jeszcze gdy mieszkała w Rumunii. Obecnie kończę Sercątko, ale do tej pory najbardziej mi się podobał Głód i jedwab.
07-03-2014, 20:57
Mesjasze autor: György Spiró: o Polakach na Wielkiej Emigracji po powstaniu listopadowym, Mickiewiczu, Slowackim, Towiańskim i innych uwikłanych w politykę i religię...
04-07-2014, 7:29
"Pan raczy żartować, panie Feyman" - wspomnienia fizyka noblisty.
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Podobne wątki&hellip | |||||
Wątek: | Autor | Odpowiedzi: | Wyświetleń: | Ostatni post | |
Budapeszt mnie zainspirował i teraz mam problem :) | mart | 7 | 7,646 |
24-03-2015, 14:37 Ostatni post: korilaj3 |
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 6 gości