Cytat:Czasem osoby, którym zdarza się forumowy falstart zostają potem cenionymi i aktywnymi uczestnikami forum, czego koleżance asia89 życzę, czasem się obrażają i piszą o niesympatycznym przyjęciu, zadzieraniu nosa, itp.Mnie na Węgrzech zdarzył się "falstart" - za pierwszym razem pojechałem zupełnie "zielony" - wsiadłem, zawieźli mnie, wysiadłem. Był to w dużym stopniu improwizowany wyjazd - do Miskolca. Ceny kwater w pobliżu Barlangfűrdö odstraszyły nas i pojechaliśmy do Mezőkövesd. Był problem ze znalezieniem kąpieliska, więc koleżanka zapytała miejscową staruszkę (jednym słowem - "Fűrdö"). Odpowiedź była zapewne uprzejma i konkretna, bo dość długa (na szczęście poparta gestem wskazującym kierunek). Może to jest sposób na urlop? Jedźmy w ciemno i zapytajmy kogoś na Węgrzech

Gdy wracaliśmy, kolega zostawił w restauracji wszystkie dokumenty i pieniądze (a granice wtedy jeszcze "działały") - zorientował się po ok. 20km. Pojawiła się wizja przymusowego przedłużenia pobytu - zrozumiałem, że wcale mnie to nie martwi. To chyba wtedy "złapałem bakcyla". Dokumenty się znalazły

Od tamtej pory planowanie i szukanie różnych opcji pobytowych to esencja wiosny. Lubię "pisać scenariusz podróży" i mieć decydujący wpływ na przebieg urlopu i na wybór trasy, a pomaga mi w tym mapa papierowa, a nie gps, którego w aucie NIGDY nie zaakceptuję (to jest dla mnie maksymalne pójście na łatwiznę). Czasem pomoże przypadek - o Karnawale Winnym
