Już po-wakacyjnie ale póki pamiętam chciałam podzielić się pewnym "odkryciem" z Doliny Pięknej Kobiety.
Opuszczając ją w przedostatnim dniu pobytu w Egerze weszliśmy zupełnie przypadkowo do jednej z piwniczek znajdującej się już poza "komercyjnym centrum" mniej więcej tu:
i żałuję, że tak późno ją odkryliśmy. Wyglądała niepozornie, bez żadnego szyldu, poza numerem.
Zaintrygowała mnie bo drzwi były otwarte i ktoś stamtąd wychodził. Weszłam "na zwiady" a tam ciemno i tylko w oddali coś się świeciło. Korytarz był dłuuuugi, stały w nim jakieś ustrojstwa (zapewne do produkcji wina)
a dopiero na końcu stał stół przykryty ceratą, przy nim jakieś małżeństwo (chyba Niemców) i Węgier - prawdopodobnie właściciel.
Na ścianach była gruba warstwa pleśni z powciskanymi monetami
(przypomniały mi się tokajskie piwniczki)
i klimat był zupełnie inny niż w tych piwniczkach w samej Dolinie. Dla mnie to była prawdziwa piwniczka - osobiście wolę takie niż takie wykafelkowane i sterylne. Dla dzieci to była atrakcja i syn chciał nawet wydłubywać monety czego oczywiście nie zrobił
. A do tego mieli świetny muskat (po 500Ft /l) i egri bikaver (po 600Ft/l).
Polecam