07-06-2016, 11:38
Bylismy w weekend bożociałowy w Hajdu. Po 8 latach kary, jaką nałożyliśmy na Hajdu. Kara spowodowana była naszym ostatnim pobytem w 2008 na otwarciu sezonu 1. maja. Dziki tłum, milon osób na m2, najazd Rumunów /Oradea to tylko ok. 70 km/ i ogromne problemy ze znalezieniem noclegu, to własnie wspomnienia sprzed 8 lat. Nasza ulubiona knajpa Karikas Panzio na ul. Hoforras zamknieta, ponoc zmarł własciciel.W zasadzie na Wegrzech obserwuje zastój, duża inflację i mnostwo elado i kiado na sklepach/knajpach/motelach. Bywamy co roku na Wegrzech, czasem nawet 2-3 razy w roku. I obserwuje generalny zastój. W Hajdu poza otwarta czescia pod dachem generalnie stan basenów nie rzuca na kolana. Troche brudnych i połamanych kratek wokól basenów. W dodatku 90% gości to Polacy. Co ciekawe, czego wczesniej sie nie widywało bardzo dużo Sebixów z Karynami . Łyse karki z łancuchami i plastikowe dziunie na kocach z porozrzucanymi puszkami po żubrze, harnasiu itp pysznych piwkach, drących mordy juz przed południem. Szilfa Etterm trzyma poziom, smaczny talerz dla dwojga 4700 HUF. Niezrozumiałe ceny owoców i warzyw - 2 - 3 x wyzsze niz w PL, co moze dziwic w przypadku Wegier-kraju rolnictwem stojącego.