27-01-2017, 20:04
Na wjeździe do Miskolca od strony Polski jest po lewej taka hala, Metro czy tak jakoś, jest to chyba to samo albo podobne, co u nas Makro. Raz tam się zapuściłem po coś do picia, ale nie miałem karty, co się okazało przy kasie. Ktoś z Węgrów chciał mi nawet pomóc biorąc to co przyniosłem, na swój rachunek, ale nie miałem też jakiegoś wydruku ze stoiska czy cenówki tej wody czy soku, niezbyt kumałem o co chodzi i nie umiałem odpowiedzieć, więc wyszedłem z niczym.
Zdaję sobie sprawę, że nasze Makro nie jest żadną rewelacją, ale z drugiej strony formuła supermarketu samoobsługowego może być atrakcyjna, jeśli się nie zna języka.
Zdaję sobie sprawę, że nasze Makro nie jest żadną rewelacją, ale z drugiej strony formuła supermarketu samoobsługowego może być atrakcyjna, jeśli się nie zna języka.