27-11-2012, 14:48
Ludzie, ludzie, Ludzie…
Języka nie znam, ale tam naprawdę czuję się wspaniale. Jest tam jakaś dziwna swoboda i poczucie bezpieczeństwa i to od mojego pierwszego wyjazdu na Węgry jeszcze w latach 80-ych. Jak ktoś mówi po węgiersku to zawsze czuję jakiś impuls czy odruch żeby człowieka poznać. Niebywała gościnność, chęć niesienia pomocy w potrzebie, otwartość, to są cechy Węgrów, z którymi najczęściej miałem do czynienia.
Dlatego jak ktoś mówi Węgry, to moim pierwszym skojarzeniem są ludzie tworzący ten naród.
Później przychodzą różne refleksje i wspomnienia (wakacje czy urlopy w fajnych miejscach, spotkania, wspaniałe jedzenie, pełny wypoczynek, muzyka - Locomotiv GT, Omega czy Skorpións).
Języka nie znam, ale tam naprawdę czuję się wspaniale. Jest tam jakaś dziwna swoboda i poczucie bezpieczeństwa i to od mojego pierwszego wyjazdu na Węgry jeszcze w latach 80-ych. Jak ktoś mówi po węgiersku to zawsze czuję jakiś impuls czy odruch żeby człowieka poznać. Niebywała gościnność, chęć niesienia pomocy w potrzebie, otwartość, to są cechy Węgrów, z którymi najczęściej miałem do czynienia.
Dlatego jak ktoś mówi Węgry, to moim pierwszym skojarzeniem są ludzie tworzący ten naród.
Później przychodzą różne refleksje i wspomnienia (wakacje czy urlopy w fajnych miejscach, spotkania, wspaniałe jedzenie, pełny wypoczynek, muzyka - Locomotiv GT, Omega czy Skorpións).