10-07-2012, 13:11
(10-07-2012, 9:12)A_gnieszka napisał(a): To fakt, gdzieś wyczytałam, że węgierskiego się nie uczy, tylko próbuje się nauczyć : )
podobno Napoleon szczycił się tym, że nauka języków obcych przychodzi mu z łatwością, ale przy węgierskim poległ. jednak aby dodać sobie animuszu stwierdził, że nie będzie się uczyć języka koni.
jednak wydaje mi się, że węgierski aż tak trudny nie jest. jest przede wszystkim inny [od większości języków europejskich] i przez to może sprawiać bardzo duże trudności na początku, ale później już jest łatwiej, bo jest to w sumie język bardzo regularny. czyli odwrotnie niż w przypadku nauki angielskiego, gdzie na początku jest łatwo, a potem coraz gorzej.
a ta może paradoksalna łatwość węgierskiego objawia się m.in. w tym, że:
- zapis i wymowa bardzo dobrze sobie nawzajem odpowiadają, a ortografia jest dość intuicyjna [może poza tym sz/s], no bo popatrzmy:
- to, że samogłoska jest długa, jest oznaczane przez kreskę nad, przy czym w przypadku "i, ö, ü" kreski ze względów estetycznych zajmują miejsce kropek: "í, ő, ű". wszystkie samogłoski z kreskami to po prostu dłużej wymawiane ich odpowiedniki bez kresek [względnie z kropkami]. wyjątkiem jest "a/á" i "e/é".
- to, że spółgłoska jest miękka, jest oznaczane przez dodanie znaku "y" po. we współczesnej ortografii węgierskiej "y" nie jest traktowana jak osobna litera, tylko jako taki "miękki znak". przy czym o ile wymowa "ty" czy "ny" jest intuicyjna [mniej więcej polskie "ć" i "ń"], to do "ly" ["j"] i "gy" [mniej więcej "dź"] trzeba się przyzwyczaić.
- wieloznaki:
jeśli "s" oznacza polskie "sz",
to "cs" oznacza polskie "cz"
"zs" oznacza polskie "ż"
a "dzs" - polskie "dż".
po prostu "s" służy jako czynnik sprawiający, że dane głoski zyskują wymowę "szumiącą".
- odmiana jest regularna, a prawie wszystkie pozorne nieregularności da się wyjaśnić na poziomie fonetycznym [tzn. chodzi mi o to, że np. końcówki przypadków często występują w dwóch wersjach, ale wybór konkretnej wersji nie zależy od jakichś skomplikowanych reguł czy od przypadku, a od tego, jakie samogłoski są w wyrazie odmienianym - tzw. "harmonia samogłoskowa".]
- język węgierski wbrew pozorom dość sporo zapożyczył z języków słowiańskich, choć może na pierwszy rzut oka tego nie widać. oprócz wielu wspólnych wyrazów ten wpływ widać czasem też we frazeologii czy w pragmatyce językowej - może to złudzenie, ale odnoszę wrażenie, że myślenie węgierskie odpowiada mniej więcej myśleniu polskiemu i myśleniu wyrażonemu w innych językach regionu Europy środkowej. mam nadzieję, że udało mi się jakoś wyrazić tę myśl.
: Ɔ(X)И4M :