Z 57 godzinami i 48 minutami ciągłego wiosłowania Gábor Rakonczay ustanowił certyfikowany rekord na węgierskim odcinku Dunaju - nikt do tej pory nie pokonał tego dystansu kajakiem w tak krótkim czasie. Zorganizowana razem z firma telekomunikacyjną Yettel kilkudniowa wyprawa ekstremalna była utrudniona przez zmienną pogodę i momentami nieoczekiwanie silne fale, które wymagały dużego skupienia, zwłaszcza w porze nocnej. W odległościach kilkugodzinnych zorganizowano na trasie punkty odświeżania dawały możliwość 5-10 minutowego odpoczynku. Podczas całej wyprawy sportowiec przeznaczył na sen łącznie 1 godzinę i 15 minut.
Zespół eskortujący kajakarza podążał planowaną trasą organizując zaopatrzenie i przygotowywał miejsca planowanego odpoczynku. W ciągu pierwszych 5 godzin, na technicznym, ale szybkim odcinku, Gáborowi udało się skrócić planowany czas płynięcia o 40 minut. Podczas wyprawy nie zabrakło przygód: wieczorem na rzece pojawił się silniejszy wiatr, a na odcinku nocnym już w Estergomie nagły silniejszy zachodni wiatr boczny stworzył znaczne fale, które rozbijały się ponad kajakiem.
Taka fala wywróciła 530 centrymetrowy kajak i Gábor, w środku nocy, wpadł do wody.
Zdołał dociągnąć łódź do brzegu, a następnie, rozebrał się z mokrego ubrania i wiosłował do następnego punktu odświeżania ubrany jedynie w jedyną warstwę ochrony przed wiatrem. W punkcie odświeżania wytarł się i krótko ogrzał w towarzyszącym autobusie, po czym kontynuował wyprawę.
Pierwszy sen planował w południowej części Budapesztu na godzinę 13:00 w sobotę, ale z powodu „nocnych przygód” zdecydował się podróżować w ciągu dnia, póki mógł. W sumie na całej trasie spał 3 razy po 15 minut i jeden raz przez 30 minut. W drugim dniu wyprawy od świtu musiał zmagać się z silnym wiatrem czołowym, osiągającym miejscami 70 km/h. Na ostatnich 120 km robił tylko przerwy na odświeżenie i dotarł do Mohaczu 10 minut po północy w niedzielę, po 57 godzinach i 48 minutach wiosłowania, gdzie został również powitany przez uczestników tradycyjnej imprezy karnawałowej.
Trasę Gábora można było śledzić online przez cały czas na stronie internetowej maraboo.run. Zawodnik kierował kajakiem na podstawie zaplanowanej trasy, którą mógł śledzić na smartfonie. W wytyczonej trasie oznaczono nie tylko nurt Dunaju ale również wszystkie czerwone i zielone boje, które oznaczały szerokość trasy żeglugowej, wraz z mostami i innymi przeszkodami. Na ich podstawie można było oszacować, gdzie i w jakim zakręcie należy skręcać na wąskich odcinkach, aby nie wchodzić w drogę dużym statkom (w czasie rejsu po rzece normalnie funkcjonowała żegluga handlowa). Dodatkowo zaznaczono na mapie wszystkie rumowiska skalne i mielizny, które mogły stanowić fundamentalne zagrożenie podczas wiosłowania.
Kiedy przyjąłem zaproszenie Yettel, pomyślałem, że Dunaj to długa i nudna rzeka, w rzeczywistości był to prawdziwy „film akcji”, rzeka jest pełna niespodzianek. Ale,najważniejsze, zadanie wykonaliśmy. - powiedział Gábor Rakonczay po prawie 58 godzinach wiosłowania.
Sportowiec jest dwukrotnym rekordzistą Guinnessa i wielokrotnym żeglarzem oceanicznym, który odwiedził Grenlandię i Antarktydę, regularnie podejmuje ekstremalne wyzwania setek kilometrów i dwukrotnie przebiegł Węgry. W lutym 2023 roku postawił sobie za cel ustanowienie nowego rekordu: w rekordowym czasie przepłynie węgierski odcinek Dunaju w jednoosobowym kajaku.
Źródło 24.hu; autor: Péter Birkás
Zespół eskortujący kajakarza podążał planowaną trasą organizując zaopatrzenie i przygotowywał miejsca planowanego odpoczynku. W ciągu pierwszych 5 godzin, na technicznym, ale szybkim odcinku, Gáborowi udało się skrócić planowany czas płynięcia o 40 minut. Podczas wyprawy nie zabrakło przygód: wieczorem na rzece pojawił się silniejszy wiatr, a na odcinku nocnym już w Estergomie nagły silniejszy zachodni wiatr boczny stworzył znaczne fale, które rozbijały się ponad kajakiem.
Taka fala wywróciła 530 centrymetrowy kajak i Gábor, w środku nocy, wpadł do wody.
Zdołał dociągnąć łódź do brzegu, a następnie, rozebrał się z mokrego ubrania i wiosłował do następnego punktu odświeżania ubrany jedynie w jedyną warstwę ochrony przed wiatrem. W punkcie odświeżania wytarł się i krótko ogrzał w towarzyszącym autobusie, po czym kontynuował wyprawę.
Pierwszy sen planował w południowej części Budapesztu na godzinę 13:00 w sobotę, ale z powodu „nocnych przygód” zdecydował się podróżować w ciągu dnia, póki mógł. W sumie na całej trasie spał 3 razy po 15 minut i jeden raz przez 30 minut. W drugim dniu wyprawy od świtu musiał zmagać się z silnym wiatrem czołowym, osiągającym miejscami 70 km/h. Na ostatnich 120 km robił tylko przerwy na odświeżenie i dotarł do Mohaczu 10 minut po północy w niedzielę, po 57 godzinach i 48 minutach wiosłowania, gdzie został również powitany przez uczestników tradycyjnej imprezy karnawałowej.
Trasę Gábora można było śledzić online przez cały czas na stronie internetowej maraboo.run. Zawodnik kierował kajakiem na podstawie zaplanowanej trasy, którą mógł śledzić na smartfonie. W wytyczonej trasie oznaczono nie tylko nurt Dunaju ale również wszystkie czerwone i zielone boje, które oznaczały szerokość trasy żeglugowej, wraz z mostami i innymi przeszkodami. Na ich podstawie można było oszacować, gdzie i w jakim zakręcie należy skręcać na wąskich odcinkach, aby nie wchodzić w drogę dużym statkom (w czasie rejsu po rzece normalnie funkcjonowała żegluga handlowa). Dodatkowo zaznaczono na mapie wszystkie rumowiska skalne i mielizny, które mogły stanowić fundamentalne zagrożenie podczas wiosłowania.
Kiedy przyjąłem zaproszenie Yettel, pomyślałem, że Dunaj to długa i nudna rzeka, w rzeczywistości był to prawdziwy „film akcji”, rzeka jest pełna niespodzianek. Ale,najważniejsze, zadanie wykonaliśmy. - powiedział Gábor Rakonczay po prawie 58 godzinach wiosłowania.
Sportowiec jest dwukrotnym rekordzistą Guinnessa i wielokrotnym żeglarzem oceanicznym, który odwiedził Grenlandię i Antarktydę, regularnie podejmuje ekstremalne wyzwania setek kilometrów i dwukrotnie przebiegł Węgry. W lutym 2023 roku postawił sobie za cel ustanowienie nowego rekordu: w rekordowym czasie przepłynie węgierski odcinek Dunaju w jednoosobowym kajaku.
Źródło 24.hu; autor: Péter Birkás