04-09-2015, 19:37
Budżet czasem nie pozwala na szaleństwa, ale w takich okolicznościach wybieram 3 dni o puszkach i kanapkach albo przy obozowym grillu, a w ostatni dzień - do restauracji Nie lubię żarcia z budki, na stojąco, z papierowego talerzyka plastikowym widelcem. Choć już prawie się na to zdecydowałem w sobotę na kąpielisku, aby kolejny raz nie przebierać się na wyjście do miasta. Jednak gdy ujrzałem 50-metrową kolejkę do okienka i wszystkie ławy zasiedziane przez biesiadników w kąpielówach albo gości dopiero zajmujących sobie dogodne miejsce w oczekiwaniu na obsługę... Wskoczyłem w spodnie i w godzinkę zjedliśmy ten "grecki talerz" ze zdjęcia powyżej.