Liczba postów: 104
Liczba wątków: 13
Dołączył: 23.05.2012
Reputacja:
7
13-06-2012, 11:53
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-06-2012, 11:58 przez Maniek.)
Ja zawsze kupowałem jakąś polską wódkę lub piwo, najlepiej regionalne.
Dobrym pomysłem jest też jakiś album ze zdjęciami, ja wybrałem miasta Łodzi (rzecz jasna).
No i płyta z muzyką, zależnie od gustu znajomego. Bo orginalnych polskich płyt u siebie raczej nie kupią.
Liczba postów: 162
Liczba wątków: 18
Dołączył: 03.06.2012
Reputacja:
69
Kiedy jadę do rodzinki zabieram krówki, jakąś wódkę np. wspomnianą wcześniej żubrówkę, suszone i marynowane grzyby. Kiedy mój młodszy kuzyn był ostatnio u mnie zabrał ze sobą 15 kg tych cukierków - dla siebie, rodzinki i dla kolegi. Staram się też kupić jakieś materiały do nauki polskiego czy książki, foldery o moim mieście rodzinnym, z którego pochodził też ich ojciec i dziadek.
Liczba postów: 104
Liczba wątków: 13
Dołączył: 23.05.2012
Reputacja:
7
Z materiałami do polskiego i ja próbowałem, ale często się potem okazuje, że tylko leżą i się kurzą. Samodzielna nauka wymaga za dużo samozaparcia.
Chociaż słownik węgierski przeleżał w moim domu ponad 20 lat w szafie nim ktoś (ja) ponownie go ruszył.
Liczba postów: 162
Liczba wątków: 18
Dołączył: 03.06.2012
Reputacja:
69
Święta racja. Wiem to po sobie i swojej rodzinie na Węgrzech. Mój młodszy kuzyn zaczął się uczyć polskiego w wieku 31 lat. Jego ojciec-Polak nie nauczył go tego języka. Kuzyn zapisał się na kurs polskiego w Budapeszcie, ale szybko przerwał, bo nie miał czasu na to. Starszy kuzyn mówi po polsku, bo przez kilka lat mieszkał w Polsce, ale książki do polskiego chyba nigdy w ręku nie miał. Ja z kolei bardzo chciałam się nauczyć tego języka kiedy byłam młodsza. Zawsze podobała mi się melodia tego języka - lubiłam przysłuchiwać się kłótni starszego kuzyna ze swoją matką. Nic nie rozumiałam, ale mi się podobało. Chciałam iść na kurs tego języka w wieku 14 lat, ale mama mnie zniechęciła twierdząc, że młodszy kuzyn nie chce się uczyć naszej mowy, a jego rodzice też nic nie robią w tym kierunku. Wtedy pomyślałam sobie:"Mam to w d... i nie będę się uczyć." Teraz trochę tego żałuję. W wieku 38 lat zaczęłam się sama uczyć z podręcznika Mroczki. Wtedy to złamałam nogę i byłam uziemiona na 3 miesiące. I to zaważyło na decyzji o nauce. Wcześniej kończyło się na gadaniu. W tej chwili mam za sobą 2 lata nauki. W zeszłym roku byłam na Węgrzech i jakoś się dogadywałam z Madziarami. Materiały do polskiego zabieram dla młodszego kuzyna, bo starszy i jego dzieci i tak tam nie zajrzą. Młodszy chciałby się nauczyć, tylko ma za mało czasu.
Liczba postów: 1
Liczba wątków: 0
Dołączył: 24.06.2012
Reputacja:
0
Droga malika_12 znasz jakieś dobre źródła do nauki Polskiego dla Węgra lub węgierskiego dla Polki? Proszę bardzo Cię o rade byłabym bardzo wdzięczna!!
Liczba postów: 148
Liczba wątków: 4
Dołączył: 06.06.2012
Reputacja:
48
U mnie standard to kukułki (są przebojem!), pistacjowe czekoladki z Solidarności, albo białe Michałki. Z alkoholi piwa Żubr, lub regionalnie: Lubelskie.
Z rzeczy mniej nadających się na prezent, ale takich co zyskały smakowe upodobanie Węgrów to kabanosy, cebularze czy domowa cytrynówka, nalewki.