Liczba postów: 187
Liczba wątków: 1
Dołączył: 16.10.2013
Reputacja:
89
(28-08-2016, 19:01)eplus napisał(a): Podobno zatrzymali sznurek polskich aut za "zbyt krótkie zatrzymanie się na znaku STOP" Parę lat temu zatrzymali mnie w podobnej sytuacji ale za Cadcą w kierunku Zyliny kiedy zatrzymywałem się przed przejazdem kolejowym Patrol stał kilkaset metrów dalej i obserwowali przez lornetkę. Jako, że nie miałem koron przyjęli łapówkę 20 zł.
Miałem wiele "ciekawych" sytuacji ze Słowakami, Czechami, którzy nie wiem dlaczego tak nie lubią Polaków. Może dlatego, że za komuny my mogliśmy podróżować w ramach RWPG a oni nie. Zawsze śmieszyły mnie ich zapytania na granicy Czesko-Słowackiej: jaki towar wiozę, kiedy były to już czasy prawdziwej polskiej turystyki a nie tej handlowej Ale oni mieli to głęboko w mózgach zakodowane.
Opiszę 2 "najciekawsze sytuacje:1
1. Wracałem służbowo z Węgier i na granicy czeskiej przed Cadcą zapytali czyj podpis jest na zielonej karcie. Odpowiedziałem, że mój. Wiedziałem do czego zmierzają: po angielsku było napisane "podpis właściciela" Jako, że jechałem autem służbowym miałem w paru językach napisane upoważnienie prezesa do kierowania autem oraz podpisywania umów z ubezpieczycielem. Pokazałem im te wszystkie papierki a oni na to, abym zjechał na parking, ponieważ zapłacę pokutę 60 tys. koron czeskich i zarekwirują mi auto za fałszowanie dokumentów.
Wezwali mnie do budki i zaczęli przesłuchiwać: skąd jadę, gdzie pracuję itp. itd w końcu po ok. 40 minutach jak zapytali czy skoro jadę z Wegier czy mam wino? Odpowiedziałem, że tak i wtedy zaskoczyłem, że chyba od początku chodziło im o jakąś "łapówkę". Wyskoczyłem z budki gnając do auta mówiąc, że przyniosę butelkę. Wtedy jeden z nich (było ich 2) pokazał mi na palcach, że 2 butelki.
W ten sposób "załatwiłem" sprawę.
2. Na tym samym przejściu chyba 2 lata później wracając z rodziną i dziećmi, z których młodszy syn siedział jeszcze w foteliku zostaliśmy zatrzymani przez patrol policji zaraz ok. 700 m za granicą na tym dość ostrym podjeździe, który tam się znajduje. Policjant zażądał okazania apteczki, trójkąta. Moje kombi po dach było załadowane i musiałem wszystko z auta na drogę wyładować, albowiem po tym jak pokazałem trójkąt i apteczkę, które miałem na wierzchu zażyczył sobie zobaczyć gaśnicę. Ta na nieszczęście była na dnie bagażnika gdzieś. W końcu podchodzi z boku do auta i wskazując na dziecko mówi, że zapłacę pokutę, albowiem dziecko nie ma zapiętych pasów. Ja na to, że miało, ale jak się zatrzymałem i wyłączyłem silnik pasy odpięło aby sięgnąć po coś. W końcu powiedziałem, że dzwonię do konsulatu bo to jest jakiś cyrk i na tym się skończyło.
Między innymi dlatego jadąc przez SK+CZ ZAWSZE przestrzegam przepisów i albowiem te mędy są bardzo upierdliwe.
Liczba postów: 3,685
Liczba wątków: 85
Dołączył: 13.09.2012
Reputacja:
2,449
Jeśli dobrze słyszałem, to przypadek ze znakiem stopu też skończył się "pójściem za samochód", czyli jakimiś targami i łapówką.
Liczba postów: 6,285
Liczba wątków: 11
Dołączył: 21.06.2013
Reputacja:
2,574
Utarło się i trudno to zmienić, że... policja i słowacka, i czeska... że to i tam.
Jadąc przez Czechy, Słowację odczuwam, że na drogach jest normalnie, mało nerwowych i narwanych kierowców i nikt nie odgrywa szeryfa na drodze, jak u nas w Polsce. Przstrzegam przepisów drogowych, jadę normalnie tak, jak na to pozwala otoczenie. Mnie też - w tym roku kilka razy - zatrzymywali słowaccy policjanci, ale nie miałem "pokuty".
Ostatni mandat płaciłem jakieś 7-8 lat temu za przekroczenie dozwolonej prędkości w terenie gdzie obowiązywało 70 km/h, na "policyjnej suszarce" było 74 ... ... dla świętego spokoju przyjąłem czek na 100 zł.
Liczba postów: 796
Liczba wątków: 18
Dołączył: 18.09.2012
Reputacja:
101
(29-08-2016, 19:58)Sztasek napisał(a): Utarło się i trudno to zmienić, że... policja i słowacka, i czeska... że to i tam.
Jadąc przez Czechy, Słowację odczuwam, że na drogach jest normalnie, mało nerwowych i narwanych kierowców i nikt nie odgrywa szeryfa na drodze, jak u nas w Polsce.
Lubisz widzę idealizować - ""za granicą lepiej"
To mamy inne odczucia.
IMO w Polsce szeryfowanie już w zaniku, natomiast w Czechach samozwańczych szeryfów sporo.
Już dawno nie spotkałem w Polsce ciężarówki blokującej wolny lewy pas i "formującej" korek na jednym pasie przed przeszkodą. Do kierowców dotarło, że wygodniej jechać wszystkimi dostępnymi pasami do przeszkody i tam wpasowywać się "na zamek". Coraz mniej też blokujących "zamek" tuż przed przeszkodą.
A w Czechach taka jazda zaraz będzie obtrąbiona, nie mówiąc o tym że na D1 2 ciężarówki to mnie mało nie rozjechały tak bardzo ich kierowcy chcieli mnie "pouczyć". Nawet w Polsce parę lat temu kiedy blokowanie było powszechne nikt takich niebezpiecznych manewrów mi przed nosem nie robił...
W Słowacji takich niebezpiecznych incydentów nie miałem, ale na ichniej D1 zamek też niezbyt chętnie jest stosowany. Tyle że ruch był mniejszy...
Liczba postów: 3,685
Liczba wątków: 85
Dołączył: 13.09.2012
Reputacja:
2,449
Co do zamka to mam skrajnie przeciwne zdanie. Przepustowość drogi jest taka, jak przepustowość jej najwęższego gardła. Jeśli jest zwężenie do 1 pasa, to optymalnie jest, aby wszyscy ustawili się w sznureczek wcześniej w trybie równoległym (tzn wielu równocześnie w różnych miejscach drogi), a w krytycznym miejscu lecieli równo 60 czy z prędkością, jaka tam jest realna zależnie od stanu drogi. Zamek to szybki dojazd do przeszkody, a potem jeden ogląda się na drugiego, czy go przypadkiem nie uderzy, no i co drugi wjeżdżający musi zmienić pas (wcześniej często nawet nie ma widoku na wprost), przez co realna średnia prędkość na początku zwężonego odcinka to 25, przeliczając na 2 pasy korek posuwa się 12,5km/h.
A szeryfem to ja jestem - gdy młody wściekły Słowak wyprzedza mnie w zabudowaniach - daję lewy kierunkowskaz. hahahaha
Liczba postów: 796
Liczba wątków: 18
Dołączył: 18.09.2012
Reputacja:
101
(30-08-2016, 6:05)eplus napisał(a): Co do zamka to mam skrajnie przeciwne zdanie.
Na szczęście liczba takich jak ty kierowców systematycznie maleje i jeździ się sprawniej
Cytat: Przepustowość drogi jest taka, jak przepustowość jej najwęższego gardła. Jeśli jest zwężenie do 1 pasa, to optymalnie jest, aby wszyscy ustawili się w sznureczek wcześniej w trybie równoległym (tzn wielu równocześnie w różnych miejscach drogi), a w krytycznym miejscu lecieli równo 60 czy z prędkością, jaka tam jest realna zależnie od stanu drogi. Zamek to szybki dojazd do przeszkody, a potem jeden ogląda się na drugiego, czy go przypadkiem nie uderzy, no i co drugi wjeżdżający musi zmienić pas (wcześniej często nawet nie ma widoku na wprost), przez co realna średnia prędkość na początku zwężonego odcinka to 25, przeliczając na 2 pasy korek posuwa się 12,5km/h.
To jest prymitywne rozumowanie typu 2+2=4
To prawda (z tą 4 ), ale ruch drogowy jest nieliniowy
Na drodze są pojazdy o różnej prędkości maksymalnej i różnym przyspieszeniu. Z tego powodu przepustowość jezdni o 2 pasach ruchu w tą samą stronę jest większa niż suma przepustowości dwóch jezdni po 1 pasie.
I dlatego "zamek" jest szybszy niż "sznurek" i żadne "przeliczenia" nie mają sensu. Tylko pozornie - arytmetyka się zgadza, a na drodze co innego.
Prosty przykład. Ruszają dwa pasy (np. spod świateł), na sąsiednim pasie pojawia się luka bo ktoś rusza wolniej, wchodzę w nią dzięki czemu ten za mną też przyspieszył. Efekt wielu takich manewrów jest taki że średnia prędkość opuszczania skrzyżowania wzrasta.
Cytat:A szeryfem to ja jestem - gdy młody wściekły Słowak wyprzedza mnie w zabudowaniach - daję lewy kierunkowskaz. hahahaha
Próbuję wywołać w sobie oburzenie dla twojego zachowania, ale mi trudno. Znam ten ból (sam jestem ojcem )
Ale rozsadek podpowiada - on podjął głupi i niebezpieczny manewr, a ty przeszkadzając mu to niebezpieczeństwo powiększasz...
Liczba postów: 3,685
Liczba wątków: 85
Dołączył: 13.09.2012
Reputacja:
2,449
Ależ nie - lewy kierunkowskaz w każdym języku oznacza: nie ma warunków do wyprzedzania. Nawet w amerykańskich westernach drogi. Hahahaha
Liczba postów: 3,685
Liczba wątków: 85
Dołączył: 13.09.2012
Reputacja:
2,449
(30-08-2016, 7:45)Slavekk napisał(a): Prosty przykład. Ruszają dwa pasy (np. spod świateł), na sąsiednim pasie pojawia się luka bo ktoś rusza wolniej, wchodzę w nią dzięki czemu ten za mną też przyspieszył.
No jak Kolega taki bystry, to niech sobie stanie na końcu zanikającego lewego pasa i niech czeka, aż jakaś maruda na prawym pozostawi lukę, w które zdoła się wcisnąć - w ten sposób kolejny na lewym pasie zajmie pozycję w blokach startowych.
Prawo jazdy robiłem bardzo dawno i od tego czasu jeżdżę coraz gorzej. Przepisów też pozapominałem, zdaje się, że już nie jest wymagane, aby przed automobilem maszerował człowiek z czerwoną flagą/latarnią (dawniej tak było). Na szybko sprawdzając znajduję, że temat suwaka wałkowany jest i końca nie widać, jak na razie jadący pasem ma pierwszeństwo przed chcącym dopiero nań wjechać, ale za półtora roku ma być na odwyrtkę. Znaleziony link MOTO WP
Liczba postów: 796
Liczba wątków: 18
Dołączył: 18.09.2012
Reputacja:
101
(30-08-2016, 11:23)eplus napisał(a): Ależ nie - lewy kierunkowskaz w każdym języku oznacza: nie ma warunków do wyprzedzania. Nawet w amerykańskich westernach drogi. Hahahaha
Ależ tak.
Wystawienie lewego kierunkowskazu komuś, kto już wyprzedza, to jak najbardziej zakłócenie tego manewru.
Zabawne jak cholera
Liczba postów: 796
Liczba wątków: 18
Dołączył: 18.09.2012
Reputacja:
101
(30-08-2016, 19:34)eplus napisał(a): No jak Kolega taki bystry,[...]
Nie przeczytałeś co napisałem, bo odpowiadasz nie na temat.
Więcej luzu...
|