04-10-2017, 17:51
Też miałem przygodę jadąc do Wenecji, ale ze Słowenii. Najpierw autobus miał trzy godziny opóźnienia, potem na autostradzie weszła włoska policja, która po zobaczeniu polskiego dowodu kazała mi wyjść i rozpakować wszystkie bagaże. Towarzyszył mi w tym pewien czarnoskóry, którego oprócz tego przy okazji zapytali "czy przewozi narkotyki" - tak jakby miał się tak łatwo przyznać. A to był już chyba weteran trzepania na granicy, bo od razu zaczął się rozbierać do naga. Nie zdążył, bo policjantere stwierdzili, że nie trzeba, ale paszport to mu pod mikroskopem sprawdzali. Na dnie plecaka miałem pierwszą parę butów, celowo i z poważnych powodów zawiniętą w kilka worków na samym dnie. Po ich odwinięciu pan tylko skomentował "perfekto, hew e najs trip". Jak tak teraz myślę, to mogłem je mieć z wierzchu - może zniechęciliby się prędzej, co zaoszczędziłoby mi sporo czasu przy upychaniu wszystkiego z powrotem.