19-02-2018, 15:37
(19-02-2018, 10:58)schibcia napisał(a): Hej! W tym roku planuje podobnie. 7 dni na Rumunię, a potem na 8 dni jak zwykle Bogacs. Rozglądam się w tej chwili za noclegiem w Rumunii, gdzieś w okolicach Sybina, który byłby dobrą bazą wypadową w te miejsca, które chcemy zobaczyć. Mam tylko cały czas wątpliwości, czy nie jechać w ciemno, bo z tego co wyczytałem i usłyszałem nie ma problemu ze znalezieniem noclegu. Daje to też możliwość przemieszczania się i pozwala uniknąć codziennego "robienia" km, aby powrócić do "noclegowni". Nie ma za to gwarancji co do jakości noclegu.. Obawiam się ponadto o "sajgon" w samochodzie po kilku dniach podróży.
Czy ktoś, kto był w Rumunii może coś na ten temat podpowiedzieć...
pozdrawiam
Nie powiem Ci jak jest ze znalezieniem noclegu w ciemno, bo zawsze mam zawczasu zarezerwowane - wolę sobie nadrobić kilometrów niż cały dzień się stresować czy znajdę gdzieś nocleg. Rumunia nie jest jednak (jeszcze!) na tyle obleganym kierunkiem, by być wypchanym po brzegi (poza może Branem). Jeśli jedziesz samochodem to pewnie prędzej czy później coś znajdziesz. Czasem klasztory oferują noclegi - myśmy na przykład spali w Stațiunea Climaterică Sâmbăta w klasztorze Brancoveanu de la Sambata de Sus. Mają obok normalny pensjonat, ceny też nienajgorsze.
Co do standardu to bywa różnie. Największym problem w dosłownie każdym miejscu była ilość gniazdek. Standardem było jedno na pokój. Jeśli są dwa, to pod jedno zazwyczaj coś jest podłączone, na przykład telewizor. Lampki nocne przy łóżkach dość często są tylko do ozdoby, bo nie da się ich włączyć, bo jak, skoro nie ma kontaktu poza tym "jakość" taka jak wszędzie, bywa różnie. Trafisz super nocleg, trafisz też taki, gdzie pęknie rura od sedesu, a to do przyjemnych nie należy, szczególnie w 40-stopniowym upale (wiem co mówię!) Natomiast prawie nigdzie nie idzie się dogadać po angielsku i dotyczy to nawet hoteli "z prawdziwego zdarzenia".
Generalnie Transylwania to jedno z najfajniejszych miejsc, w którym byłem. Jest tam duuużo do zobaczenia.
Hunedoara (choć to jeszcze nie Erdely) - wspaniały zamek, choć niezagospodarowany, a szkoda, bo potencjał ogromny. Zagospodarowany, z wystawami itd, jest natomiast ten w Branie. I nie jest przereklamowany, warto się wybrać, jeśli ktoś ma cierpliwość stać w kolejce a potem deptać wężykiem całą trasę z chmarą innych turystów, bo zamek mały, a zawsze maksymalnie obłożony. Ten w Rysznowie również niewykorzystany potencjał, choć powoli się zmienia, odbudowali mury, jednak na samym zamku nadal królują jarmarczne kramy zamiast wystaw Braszów bardzo klimatyczne miasto, można wjechać kolejką na napis. Choć bardziej polecam kolejkę w Sinai, koniecznie tę wyższą, tam można sobie pójść górami godzinkę pod schronisko... a po drodze mija się stadion, bo Słońce Karpat wpadło na pomysł, żeby taki postawić na wysokości 2000 m n.p.m., co miało zwiększyć wydolność sportowców. Tym razem wyjątkowo udało mu się wyprzedzić swoje czasy, bo miał rację - tak to właśnie działa. Jest tam też pałac Peles, wspaniały, bo zamiast wszechobecnego w takich miejscach zazwyczaj złota tam króluje bogato rzeźbione drewno. Sybin to taki na jeden dzień, fajnie, ale nic nadzwyczajnego. I koniecznie!!! zrobić trasę transfogaraską, choć to raczej nie należy do łatwych zadań. Szczególnie jeśli akurat jest mgła, widoczność taka że siedząc w busie nie widać jezdni za oknem (sic!), droga kręta, a przepaście na kilkadziesiąt metrów. U góry jest jezioro Calea. No i klasztory, których zobaczyliśmy tyle, że zlały mi się w jeden i naprawdę nie wiem już który był który.
Do tego dochodzi masa kościołów warownych, z których większość można zwiedzać na zasadzie "gdzie otwarte tam można wejść". Jedna z nielicznych okazji, żeby połazić sobie po poddaszach kościołów, zobaczyć jak wygląda zza organów i tak dalej.
Warto