Liczba postów: 2,303
Liczba wątków: 240
Dołączył: 28.01.2012
Reputacja:
375
Jako że Węgrzy prowadzili koczowniczy tryb życia nim osiedlili się nad Dunajem nie mieli specjalnie czasu zajmować się uprawą ziemi. Uczyli się jej dopiero od Słowian. Stąd się bierze fakt, że znaczna ilość słów określających narzędzia rolnicze (kapa, kasza, itd.) jest pochodzenia słowiańskiego. W dużej mierze jest tak również z nazwami warzyw.
Liczba postów: 495
Liczba wątków: 26
Dołączył: 21.04.2012
Reputacja:
159
09-09-2012, 22:32
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-09-2012, 22:33 przez andrasz.)
(09-09-2012, 22:08)Ribizli napisał(a): (09-09-2012, 22:02)andrasz napisał(a): W każdym razie dla mnie podobne są:
(...)
- cseresznye, szilva, uborka, repa, salata, zeller, z tematyki owocowej ciekawy jest przypadek arbuza - gorogdinnye (na kartonikach przy drodze piszą zazwyczaj tylko "dinnye"), gdzie dynia u nas znaczy coś podobnego, ale trochę innego, uborka to po polsku ogorek
No właśnie
Zauważcie jak dużo podobnych słów dotyczy warzyw i owoców oraz szerzej kuchni (m.in. ocet, olej, kiełbasa). Ciekawe z czego to wynika, czy ze wspólnego biesiadowania?
Edycja: no i fvg wszystko fachowo wyjaśnił
Liczba postów: 1,180
Liczba wątków: 77
Dołączył: 02.09.2012
Reputacja:
425
(09-09-2012, 22:32)andrasz napisał(a): (09-09-2012, 22:08)Ribizli napisał(a): (09-09-2012, 22:02)andrasz napisał(a): W każdym razie dla mnie podobne są:
(...)
- cseresznye, szilva, uborka, repa, salata, zeller, z tematyki owocowej ciekawy jest przypadek arbuza - gorogdinnye (na kartonikach przy drodze piszą zazwyczaj tylko "dinnye"), gdzie dynia u nas znaczy coś podobnego, ale trochę innego, uborka to po polsku ogorek
No właśnie
Zauważcie jak dużo podobnych słów dotyczy warzyw i owoców oraz szerzej kuchni (m.in. ocet, olej, kiełbasa). Ciekawe z czego to wynika, czy ze wspólnego biesiadowania?
Edycja: no i fvg wszystko fachowo wyjaśnił
Nadal nie rozumiem i nie widze podobienstwa miedzy uborka i ogorek
te dwa slowa w ogole nie sa podobne
Liczba postów: 2,303
Liczba wątków: 240
Dołączył: 28.01.2012
Reputacja:
375
Węgier słyszy: ogórek. Próbuje wypowiedzieć, wychodzi: ogórka. Tłumaczy innemu jak śmiesznie mówią ci Słowianie, powtarza zniekształcając odrobinę, bo słyszał wyraz już kilka dni temu przecież, tym razem wychodzi: ugorka. Ten znów leci pochwalić się innemu: Uborka, słyszysz? Uborka! - krzyczy. No i się przyjmuje.
Trochę fantastyka, ale co tam!
Liczba postów: 1,180
Liczba wątków: 77
Dołączył: 02.09.2012
Reputacja:
425
09-09-2012, 22:52
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-09-2012, 22:53 przez Ribizli.)
(09-09-2012, 22:45)fvg napisał(a): Węgier słyszy: ogórek. Próbuje wypowiedzieć, wychodzi: ogórka. Tłumaczy innemu jak śmiesznie mówią ci Słowianie, powtarza zniekształcając odrobinę, bo słyszał wyraz już kilka dni temu przecież, tym razem wychodzi: ugorka. Ten znów leci pochwalić się innemu: Uborka, słyszysz? Uborka! - krzyczy. No i się przyjmuje.
Trochę fantastyka, ale co tam! nie troche fantastyka ale bardzo nawet
Liczba postów: 2,303
Liczba wątków: 240
Dołączył: 28.01.2012
Reputacja:
375
Ale tak wyglądają te procesy!
Liczba postów: 495
Liczba wątków: 26
Dołączył: 21.04.2012
Reputacja:
159
09-09-2012, 22:57
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-09-2012, 22:59 przez andrasz.)
(09-09-2012, 22:45)fvg napisał(a): Węgier słyszy: ogórek. Próbuje wypowiedzieć, wychodzi: ogórka. Tłumaczy innemu jak śmiesznie mówią ci Słowianie, powtarza zniekształcając odrobinę, bo słyszał wyraz już kilka dni temu przecież, tym razem wychodzi: ugorka. Ten znów leci pochwalić się innemu: Uborka, słyszysz? Uborka! - krzyczy. No i się przyjmuje.
Trochę fantastyka, ale co tam!
No to z takim naukowym podejściem utworzymy chyba na forum Katedrę Etymologii
A dla mnie "uborka" i "ogórek" są bardzo podobne. To jest de facto tylko przestawienie tych samych liter, coś jak tzw. czeski błąd.
Podobnie jak "kulcs-klucz". Tu mała anegdota: gdy w Hajdunanas gospodarze pokazywali nam kwaterę, syn zapytał mnie po polsku "Gdzie jest klucz do bramy?", zanim przetłumaczyłem, o co chodzi gospodarz Węgier sam domyślił się, że chodzi o klucz.
Edycja: zgadzam się z fvg, tak właśnie wyglądają procesy asymilacji.
Liczba postów: 2,303
Liczba wątków: 240
Dołączył: 28.01.2012
Reputacja:
375
Nie wiem na ile autentyczna jest ta historia, ale ukazuje podobną sytuację:
KANGUR: Z pochodzeniem tego słowa wiąże się ciekawa historia – zostało ono zapisane po raz pierwszy przez Anglików z okrętu Jamesa Cooka, którzy jako pierwsi Europejczycy dotarli do wybrzeży Australii. Słowo powędrowało do Anglii, gdzie zostało przekazane innym podróżnikom, którzy po przybyciu do Australii powszechnie je używali, przez co inne aborygeńskie plemiona, mówiące innym językiem, uznały kangura za słowo angielskie i w końcu przejęły je, mimo iż miały własne - podobno nawet dziesięć, w zależności od wielkości i koloru kangura. W żadnym obecnie znanym, rdzennym języku to słowo nie występuje, można się nawet zastanawiać, czy w ogóle istniało, czy też może zostało źle zrozumiane przez Anglików na samym początku.
To dopiero się zdaje być niemożliwe
Liczba postów: 41
Liczba wątków: 0
Dołączył: 08.08.2012
Reputacja:
8
Przyszedł mi do głowy moczar.
Liczba postów: 1,180
Liczba wątków: 77
Dołączył: 02.09.2012
Reputacja:
425
09-09-2012, 23:00
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-09-2012, 23:10 przez Ribizli.)
(09-09-2012, 22:54)fvg napisał(a): Ale tak wyglądają te procesy! Ja rozumiem ze jezyki sie przenikaja, ale mylimy tutaj dwa procesy. Zaczelismy od slow w jezyku polskim zapozyczonych z wegierskiego. A co innego slowa w jezyku wegierskim zapozyczone z jezykow slowianskich,
Sama bylam zdziwiona ze patkány rowniez wystepuje w jezyku czeskim i znaczy to samo: szczur
http://tinypic.com/r/15g2w7l/6
|