Właśnie wróciłem z Egeru. Wyjazd jak zwykle udany. tylko temperatura zaskoczyła, ponieważ jak na Węgry było bardzo zimno: -16/-17 stopni pomiędzy 28.12 oraz 2.01. Pamiętam w latach 80" w Sylwester, kiedy temp. w Budapeszcie była ok. +15. Teraz 31 grudnia Eger był najzimniejszym miastem na Węgrzech.
Do północy siedzieliśmy w knajpie niedaleko Dobo ter, później przeszliśmy na plac, gdzie trwał koncert, muzyka aby o północy zaśpiewać hymn węgierski (taka tradycja) oraz oglądając fajerwerki napić się szampana. Mimo trzaskającego mrozu było bardzo dużo ludzi.
Dzień wcześniej odwiedziłem Demjen Furdo, gdzie tłok był tak ogromny, że nie było wolnych miejsc do leżenia w przejściach, z czym nie mieliśmy problemy w czerwcu. Ale przynajmniej mimo bardzo niskiej temp. na zewnątrz można było się porządnie wygrzać w wodzie lub saunie. W Sylwestra natomiast zaliczyliśmy torok furdo w Egerze, lecz tutaj musieliśmy czekać ponad godzinę na wejście, albowiem jest tylko 59 szafek. Mimo tego było warto, ponieważ w środku architektonicznie łaźnia jest b. ładna.
Zaskoczyła mnie bardzo mała ilość ludzi w dolinie Pięknej Pani. Nawet ostatniego dnia roku piwniczki zostały już koło południa zamknięte. 1-go stycznia natomiast ceny wina wzrosły ze 100 HUF/dl do 150!!!
Najlepiej brać na wynos, bo wtedy tylko 600/litr :-)
Całe szczęście, że w knajpach obok do 22.00 można było coś zjeść.
Polecam tutaj
http://szepasszonyvolgy-etterem.hu/ , gdzie jest bardzo dobre regionalne jedzenie, miła obsługa/właściciel oraz przystępne ceny.