Jestem aktualnie na kempingu w Tiszavasvari. Przyjechaliśmy wczoraj na 2 dni, będąc na kempingu w Sarospatak sąsiedzi polecili to miejsce. Na kempingu i na kąpielisku jest dużo drzew przez co upał jest mniej dokuczliwy. Sam obiekt składa się z jednego basenu do pływania temp.23°, drugi też z chłodniejszą wodą około 31°. Są też dwa baseny z ciepłą wodą siarkową, brodzik dla dzieci, jedna duża zjeżdżalnia i basen ze sztuczną falą gdzie sygnałem jak na statku zapraszają do zabawy i kończą bo fala uruchamiana jest w cyklicznych odstępach czasowych. Oferta gastronomiczna jest dobra i zróżnicowana. Jeśli chodzi o zjeżdżalnię to jest dosyć archaiczna ma się wrażenie że za chwilę może się rozlecieć podczas zjazdu dziecka bo te plastikowe elementy wyginają się na boki, mój syn nie chciał z niej zjeżdżać. Minusem jest również brak kuchni dla gości kempingu, łazienki są jedne dla wszystkich, kabiny prysznicowe i kratki ściekowe do remontu. Na całym terenie jest czysto i spokojnie.Komunikacja tylko w j.węgierskim ale mnie już to nie dziwi.Pewna młoda dziewczyna z obsługi znała trochę angielski i pomogła nam wypełnić formularz kwaterunkowy i pokazała którą bramą możemy wjechać. Wczoraj na kempingu była 1 węgierska rodzina i grupka dzieci z opiekunami chyba kolonie.Dzisiaj na ostatnią noc zostaliśmy sami.Jeśli chodzi o ceny to za 2 noce zapłaciłem 23000 forintów czyli 310 zł. Rozmawiając z sąsiadami Węgrami na kempingu byli tak jak my pierwszy raz tutaj i znali ang. dostali info od obsługi że w najbliższym czasie otwierają nowy kemping dla turystów z lepszą ofertą. Dla mnie plusem było to że dzisiaj o 6 obudziłem się i mogłem już pójść na basen popływać i ku mojemu zdziwieniu nie byłem pierwszy.
Potem wskoczyłem do ciepłych.
Jutro wracamy na chwilę do Sarospataku i po drodze zatrzymamy się w Tokaju.
Potem wskoczyłem do ciepłych.
Jutro wracamy na chwilę do Sarospataku i po drodze zatrzymamy się w Tokaju.