Liczba postów: 2,303
Liczba wątków: 240
Dołączył: 28.01.2012
Reputacja:
375
Czytacie węgierskich autorów, ew. książki, których tematyką są Węgry? Jakie lektury najlepiej wspominacie? Podrzucajcie swoje ulubione tytuły.
Moja lista: - Nándor Gion, Grał także dla łotrów (Latroknak is játszott),
- Kertész Ákos, Makra czyli cena przegranej (Makra)
- Bodor Ádám, Okręg Sinistra (Sinistra körzet).
A Wy co polecacie?
Liczba postów: 495
Liczba wątków: 26
Dołączył: 21.04.2012
Reputacja:
159
Literaturę węgierską czytywałem już trochę lat temu i tak przy okazji tego wątku pomyślałem o powrocie do części tych lektur, szczególnie tych, które wtedy zrobiły na mnie największe wrażenie.
Skoro wymieniamy po 3, to ja wpiszę:
- podobnie jak fvg "Makra, czyli cena przegranej" Akosa Kertesza, gdy usłyszałem, że Nagrodę Nobla dostał Imre Kertesz, to byłem przekonany, że dostał ją autor "Makra ...", bo mówiąc szczerze nie znałem w ogóle Imre K.,
- z trzech książek mojego chyba ulubionego węgierskiego autora Endre Fejesa, które czytałem wybieram tę najpoważniejszą, czyli "Cmentarz starego żelastwa",
- jako trzecią wpiszę ... "Gulasz z Turula" Krzysztofa Vargi, to jedyna książka w ostanich latach (no może obok "Szwejka") do której regularnie wracam. [/b]
Liczba postów: 104
Liczba wątków: 13
Dołączył: 23.05.2012
Reputacja:
7
A ja lubię "Szkołę na granicy" (Géza Ottlik) opowiadającą o przedwojennej szkole kadetów. Autor trochę demonizuje obraz przedwojennych Węgier, ale i tak jest ok.
Liczba postów: 391
Liczba wątków: 14
Dołączył: 31.01.2012
Reputacja:
164
Oj, tak na szybko:
Z tłumaczeń:
Szkoła na granicy - potwierdzam, super!
Kalif Bocian - Mihaly Babits
Święty - Gabor Thurzo
Księga Ojców - Miklós Vamos
Liczba postów: 495
Liczba wątków: 26
Dołączył: 21.04.2012
Reputacja:
159
(03-07-2012, 1:14)andrasz napisał(a): - z trzech książek mojego chyba ulubionego węgierskiego autora Endre Fejesa, które czytałem wybieram tę najpoważniejszą, czyli "Cmentarz starego żelastwa",
Tak mnie ten wątek natchnął, że wczoraj wieczorem odszukałem u siebie na poddaszu, dwie książki Endre Fejesa "Dobry wieczór lato, dobry wieczór miłość" oraz "Cmentarz..." i ponownie zacząłem czytać tę drugą (stwierdziłem, że "Dobry wieczór ..." jest jednak trochę za smutna). Przeczytałem 1/3 aż mnie żona około 1.30 zagoniła spać. Ku mojemu zaskoczeniu okryłem, a wcześniej tego nie dostrzegałem, że bohater (tzn. ojciec) ma wiele wspólnych cech ze Szwejkiem (też jest żołnierzem, nawet także czasem adiutantem, też ma podobnie filozoficzne podejście do życia), a jednak ton w jakim książka ta została napisana jest zupełnie inny. Nie żartobliwie prześmiewczy, ale epicko poważny. Może to jest właśnie węgierska specyfika. To co Czesi potrafią rozbroić humorem, u Węgrów przeradza się w depresję.
Liczba postów: 306
Liczba wątków: 16
Dołączył: 29.01.2012
Reputacja:
64
(03-07-2012, 22:31)Tudós napisał(a): Kalif Bocian - Mihaly Babits
o tak, to jest chyba moja ulubiona książka w ogóle, nie tylko jeśli chodzi o węgierskie. głównie ze względu na sam niesamowity zamysł fabuły. polecam.
Bodora też lubię.
: Ɔ(X)И4M :
Liczba postów: 121
Liczba wątków: 11
Dołączył: 02.02.2012
Reputacja:
84
Ja przez 5 lat hungarystyki przeczytałam dwie powieści po węgiersku [wiem, powinnam się wstydzić]. Jedną z nich był "Złoty Człowiek" Jókaiego ("Az arany ember"). Książka nie jest jakaś hiper-super szałowa, chyba bardziej od treści pociągał mnie fakt, że czytam po węgiersku i ogarniam, ale na Węgrach zawsze robi wrażenie, jak im mówię, że to w całości przeczytałam i to jeszcze w oryginale
(Drugą książką było "Az isten háta mögött" Móricza - zdecydowanie cieńsza pozycja, już bez takiego szału).
Liczba postów: 2,303
Liczba wątków: 240
Dołączył: 28.01.2012
Reputacja:
375
Ja z kolei mam w domu węgierskiego tłumaczenie Bożego Igrzyska Davisa. Też sobie obiecuję, że kiedyś przez to przebrnę
Liczba postów: 15
Liczba wątków: 2
Dołączył: 10.06.2012
Reputacja:
10
Endre Fejes "Dobry wieczór lato, dobry wieczór miłość" fajna rzecz.
Liczba postów: 746
Liczba wątków: 16
Dołączył: 13.08.2012
Reputacja:
279
Jak większość (z mojego pokolenia) zacząłem od Chłopców z Placu Broni, byliśmy razem z klasą na filmie. Jeszcze wtedy nie połknąłem bakcyla madziarskiego, dopiero wyjazd do Budapesztu był przełomowy!
Mam wiele książek autorów węgierskich, oczywiście w tłumaczeniach. Jako drugą pozycję dodam: ANDRAS VEER - WĘGIERSKI PACJENT. Jest to historia ostatniego jeńca węgierskiego w niewoli radzieckiej, który po 45 latach wrócił do ojczyzny
|