A ja kiedyś wylądowałam na kempingu we Francji prawie o północy i jak skonani rozbiliśmy namiot, przyszła do nas sąsiadka Francuzka, tłumacząc głośno i powoli w swym rodowitym języku (którego nie znam poza paroma słowami, ale od czego ogólnoludzka empatia i sympatia), że robili grilla i tyle im mięsa zostało, jeszcze ciepłe, a my przecież z Polski, z tak daleka, na pewno już nie mamy siły robić kolacji.
Bardzo to było miłe i sami rozumiecie, że mam zupełnie inne zapatrywania na grille na kempingach
A na węgierskich kempingach oczywiście można grillować. Domki są raczej w rozsądnych odległościach od siebie. Tyle że trzeba przywieźć swój sprzęt - o ile nie chce się korzystać z ogólnie dostępnego paleniska.