Tlumacze "na goraco":
"W tym roku w lipcu otworzono drugie lotnisko w polskiej stolicy. 40 km od Warszawy lezacy Modlin obsluguje "drewnianolawkowe" linie lotnicze, na razie Wizzair i Ryanair. Z pojawieniem sie nowego lotniska podskoczyla w gore liczba miast europejskich osiagalnych z Warszawy jak i liczba lotow a ceny biletow znaczaco poszly w dol. Zwlaszcza Budapeszt stal sie wyjatkowa destynacja. Wczesiej LOT i MALEV konkurowaly pomiedzy dwoma miastami. Upadek MALEVu i otwarcie lotniska w Modlinie zmienilo poprzednia sytuacje. Dzisiaj do Budapesztu lataja 3 linie lotnicze z Warszawy. Polski panstwowy LOT z tradycyjna obsluga z lotniska Chopina, a Wizzair i Ryanair uzywaja lotniska w Modlinie. W wyniku twardej konkurencji pomiedzy dwiema ostatnimi liniami lotniczymi , ceny biletow poszly w dol do wczesniej niewyobrazalnych stawek, czasami az tak niskich, ze az dla mnie, pasazera, nieprzyjemnych. Powyzsze informacje sa jak najbardziej pozytywne dla czestych pasazerow na linii Budapeszt-Warszawa, natomiast na minus przytocze tylko jedno krotkie slowko: Modlin.
Drodzy Czytelnicy! Ten artykul mowi o obecnej sytuacji na lotnisku w Modlinie. Z czasem tu opisane warunki moga sie poprawic albo pogorszyc.
Kazdy poczatek jest trudny. Najwyrazniej, nie bylo mozliwosci znalezc jednego chociazby pracownika , ktory by mial pojecie jak wyglada praca na lotnisku. Caly personel lotniska robi wrazenie, jakby byli totalnymi amatorami. Potrzeba czasu, aby Modlin stal sie prawdziwym lotniskiem. Znak 1.0 tylko czesciowo mowi o amatorszczyznie Modlina. To lotnisko nie jest jeszcze ukonczone. W calym budynku nie ma jednego miejsca (oprocz kibla) gdzie pasazer moglby usiasc. Tylko przed lotniskiem mozna zjesc cos goracego z tam stojacego wagonu bufetowego(!), wewnatrz mozna uzyskac cos do jedzenia tylko z automatow. Ale przynajmniej bardzo sa halasliwe te miejsca, w ktorych w niedalekiej przyszlosci powstana najproawdopodobniej kawiarnie...Bardzo niepokojaca jest nieprzewidalnosc, bo ilekroc bylem w Modlinie i to zawsze o tej samej porze: czasami byl szalenczy tlum a czasami caly budynek swiecil pustkami. W ten sposob nie da sie zaplanowac, kiedy warto przyleciec aby zalapac sie na najlepszy transport.
Jezeli sprawa taksowkarzy na lotnisku Chopina nie jest slaba, ta na modlinskim jest po prostu wyjatkowa. To najgorsza mafia: po prostu hieny, czerstwe chamy. Nawet taki sredniouczciwy taksowkarz tutaj sie nie zalapie. Tutaj tylko takie wampiry pracuja, co krew pija na sniadanie. Oblezaja podroznych, poluja na nich w stadach, nawet nie probuja udawac porzadnych ludzi. Osiagaja szczyty bezczelnosci, okrazajac w 6-7 taksowkarzy jednego pasazera, ktory wlasnie wyladowal w Warszawie, fizycznie go tlamszac, ograniczajac jego wolnosc. Tylko przy pomocy sily fizycznej mozna sie wyzwolic z ich lap. Zdarza sie, ze z wscieklego, przeklinajacego, uciekajacego pasazera jeszcze sie razem nasmiewaja. Trzymaja sie za brzuchy ze smiechu, a lzy im plyna po policzkach....Nie byloby specjalnym zaskoczeniem, gdyby sie okazalo, ze jeszcze dowala takiemu pasazerowi, co im smie odmowic. Na lotnisku panuje taki chaos, ze nikt by na to nie zwrocil uwagi mimo ze caly budynek jest taki maly ze stojac na jednym koncu widac drugi. Nie moglby oczekiwac pomocy, gdyby byl w opalach.
Sluzba porzadkowa tez raczej unika taksowkarzy.
Brama przez ktora ladujacy pasazerowie wychodza jest oddzielona od czekajacych zelazna porecza. Te wlasnie porecz sluzba porzadkowa uzywa na odpoczynek, swietnie mozna sie nia podeprzec spogladajac na poczekalnie i przeplyw pasazerow. Musialem przystanac na kilka minut, aby sie dobrze przyjrzec tej sytuacji. Z powodu poreczy czulem sie jak w ZOO: rzadko juz na europejskich lotniskach widac opartych na poreczach rudych sumiastych facetow...
Zdarzylo sie, ze w Modlinie podszedl do mnie mlody czlowiek z propozycja, na ktora bym sie nie zgodzil, nawet wtedy gdybym nie zauwazyl, ze sie krecil i wiercil ze 20 minut wsrod podroznych. Calkiem skladnie mi wylozyl, ze przywiozl jednego znajomego na lotnisko i zaproponowal ze z checia zawiezie mnie do miasta, jesli tego chce, bo nie chce jechac sam. Acha, pewnie: a pozniej sie obudze w lesie modlinskim dwa metry pod ziemia, bez jednej nerki.
Drodzy Czytelnicy! Jesli ktokolwiek z Was wyladuje w Modlinie i nie jest rozeznany w warszawskim srodowisku taksowkarzy i nie daj Boze, nie mowi po polsku, niech nie idzie za taksowkarzem, ktory pierwszy podejdzie. Slyszalem o takim turyscie, ktorego nabrali na 800 zlotych do centrum. Jest takie legalne przedsiebiorstwo taksowkowe ktora za 100 zlotych zawiezie Was z Modlina do Warszawy. Jesli natomiast ktos oferuje ponizej 100 zlotych, to tez podejrzane. W komentarzach, e-mailach mozemy przedyskutowac nasze doswiadczenia, jesli klos ma jakies uwagi, propozycje to czekam."
Jest to pierwsza czesc artykulu napisanego przez bloggera o imieniu Gyula Mészáros w dniu 21 wrzesnia 2012 roku na prowadzonym przez niego blogu "Lengyelorszag ma"(Polska dzisiaj). Druga czesc artykulu daje porady, jak najlepiej dojechac z Modlina do centrum Warszawy. Jak kogos interesuje, moge przetlumaczyc, ale chyba wszyscy wiemy...
(komentarz moj)
